Krzyż na Jałowcowej Górze w Uniegoszczy - wotum osobiste wdowy von Nostitz czy hołd zwycięzcom Bitwy o Wiedeń?

Lubań, położony w głębokiej dolinie Kwisy otaczają wzniesienia ze skał metamorficznych dodatkowo miejscami przebite przez wulkanity jak Kamienna Góra (Steinberg), Świętoń (Köpel Berg, później Kapellen Berg), Pasterska Góra (Schäfer Berg) z Szubieniczną Górą (Galgen Berg), a od strony śląskiej ciąg trzech wzniesień, Ostróżek (Ganse Berg, później Hof Berg), Harcerska Góra (Kreuz Berg) i bezimienne w Nowej Uniegoszczy (dawny kamieniołom bazaltu przy ul. Różanej). O każdej z nich można snuć opowieści, zarówno dotyczące ich geologii czy przyrody, ale przede wszystkim historii. Zgłębiając historię jednej z nich, Harcerskiej Góry, bliżej przyjrzałem się informacjom dotyczącym stojącego niegdyś na jej szczycie krzyża. Okazało się, iż informacje o jego początkach są dość sprzeczne, dlatego tym bardziej warto zgłębić jego historię.



Wzgórze o trzech nazwach


Harcerska Góra przed 1945 rokiem nosiła miano Kreuzberg czyli w tłumaczeniu Krzyżowa Góra. Nazwa ta jednak zastąpiła jeszcze wcześniejszą, używaną do początków XIX wieku wieku, a więc do okresu zmiany nazewnictwa wielu obiektów w dawniej wschodniej Saksonii przez władze pruskie. Zmiana nastąpiła najpierw w kartografii pruskiej, gdzie poprzednią nazwę Iachandel Berg zastąpiono określeniem Kreuz Berg. We współczesnych słownikach języka niemieckiego nie znajdziemy słowa „Iachandel”. W pewien sposób przyszły tutaj z pomocą publikacje z XIX wieku, które zamiennie używały słowa Wacholder, a to już znany rzeczownik – jałowiec. Nietrudno domyśleć się, iż roślina ta dała po 1945 roku nazwę nieodległej wsi Jałowiec - Wingendorf. No cóż, widać Komisja Nazewnicza nie znalazła odpowiednika dla tej nazwy, tymczasem niewątpliwie nie pochodziła ona od imienia ani Winand ani Winfried. lecz podobnie jak wiele innych wsi o tej nazwie w Niemczech od zniekształconego „Weniger Dorf” czyli „Małej Wsi”, co zresztą odpowiadało rzeczywistości.

Widoczny w oddali krzyż na Jałowcowej Górze. Na pierwszym planie młyn w Kościelniku lub na Księginkach. Rysunek Arthura Blaschnika z ok. 1861 roku.
Wracając jeszcze do samej nazwy wzniesienia. Najstarsze określenie tego wzgórza zapisywane było zamiennie Jachandelberg, Iachandel Berg czy Jachhänel Berge, Jak widać nazwa brzmi dość dziwacznie, odmiennie od określenia jałowca (Wacholder). To sprawiło, iż początkowo na myśl przyszły mi inne rozwiązania, gdyż jałowiec nie jest obecnie dość często spotykany w naturalnym środowisku Górnych Łużyc. W historii naszego regionu i miasta niejednokrotnie przekręcano różnorodne nazwy miejscowe. Nierzadko w XIX wieku nowe, pruskie władze przeinaczały dawne nazwy miejscowe, czego przykładem może być Köpel Berg na Kappelen Berg (czyli z Kopuły, Czapy powstało jak odległe znaczenie Kapliczna Góra). 


Iachhandel Berg na mapie z początku  XVIII wieku.  

Dlatego też swego czasu szukałem innych znaczeń tej nazwy. Sądziłem, iż nazwa pierwotnie mogła brzmieć Wach-holder Berg, co oznaczałoby Trzymać Stróżę - Dobra Stróża. Każdy, kto był na szczycie wzgórza w okresie bezlistnym rozumie znaczenie strategiczne tej góry, co historia niejednokrotnie potwierdzała. Poza tym na jej szczycie znajdują się szczątki owalnego wału, niestety jeszcze bez precyzyjnego datowania, pod którym znajdują się fragmenty ceramiki łużyckiej. Wał najprawdopodobniej pochodzi z okresu średniowiecza, gdy kształtowały się granice Śląska. 

 Wyraźny owalny wał na szczycie Harcerskiej z okresu średniowiecza bądź starszy.

Analiza staroniemieckich znaczeń słowa „Jachandel” prowadziła mnie do jeszcze liczniejszych możliwości. Słowo „Jachandel” równie dobrze mogło pochodzić od rzeczownika „Jähe/Jäh/Jäch oznaczające nagłe, stromo nachylone miejsce, na skraju skał, podobnie zwrot „jähen abhang” – stromo nachylony, abhanging – pochyły, zawisły. Może więc po prostu było to określenie na strome wzniesienie lub „wiszącą skałę”? W historii Uniegoszczy wzmiankowane były także dwie szubienice, które 23 września 1680 roku wzniesiono podczas zarazy, prawdopodobnie bardziej jako środek odstraszający tych, którzy mieli zamiar nielegalnie przejść z Łużyc na Śląsk przez kordon ustawiony od strony Lubania (mieszkańcy Uniegoszczy wykonali palisadę drewnianą). Zapewne szubienice stały więc w widocznym dla lubanian miejscu, być może jedna na Harcerskiej Górze. Stąd myśl, że może była to zbitka językowa Jach/Joch – anden czyli Joch – jarzmo, ahndden – karać (Jachahnden Berg)?

 Współcześnie Harcerska Góra porośnięta jest lasem mieszanym. Zdjęcie od strony kamieniołomu Nowy Uniegoszcz. Fot. T.Bernacki.

 W centralnej części góry stanął krzyż. Obecnie wyraźne wypłaszczenie na szczycie.

Jednak zagadkę tę rozwiązał słownik staroniemieckiego braci Grimm, których bardziej znamy ze spisanych mrocznych baśni. Wśród etymologii i wariantów rzeczownika „Wacholder” podali , iż w XVI i XVII wieku na Śląsku zapisywano i wymawiano je zupełnie inaczej - „ Coler hausbuch 3 (1617) 105. eine seltsame umbildung von wachalder ist ferner das schlesische jachandel, jacholder, jochandel: so nim jachandelbeeren und karbe ... schütte darzu diese gestossene karbe und jacholderbeeren. Coler hausb. 1 (1598), 159; zerqvetschte wacholder- oder jachandelbeeren. Ettner unvorsichtige hebamme 367.Niewątpliwie więc jednak najstarsza nazwa Harcerskiej Góry to Jałowcowa Góra, tyle, że wymawiana zupełnie inaczej w śląskiej gwarze.

Z najstarszych rycin z XIX wieku wyłania nam się góra jako strome wzniesienie, pozbawione roślinności z pojedynczymi drzewami. Jałowiec jest rośliną wybitnie światłolubną, na dodatek nie nadającą się do spożycia przez bydło czy owce. Widocznie więc był to jedyny, iglasty krzew, który w warunkach stałego wypasu mógł się tam utrzymać i zapewne w formie krzewiastej, być może nawet płożącej. Dał nazwie wzniesieniu zapewne także z powodu dość rzadkiego występowania na Dolnym Śląsku (najmniej naturalnych stanowisk w całej Polsce). Dodatkowo symbolem tej góry w końcu XVIII wieku była jeszcze jedna roślina, o czym wspomina ówczesny botanik Karl Christian Őttel - niecennica niemiecka (łac. Filago germanica).

Niecennica niemiecka, oprócz jałowca dawny symbol Harcerskiej Góry. Fot. Stefan.Iefnaer. www.atlas.roslin.pl

 Cztery daty cztery zagadki


Ale nie o samej górze chciałem napisać lecz o krzyżu, który niegdyś się na niej znajdował i dał jej nową nazwę. Na licznych rycinach i pocztówkach z XIX i początków XX wieku, gdy wzniesienie było jeszcze pastwiskiem, uwidaczniany jest stojący na jej szczycie samotny krzyż. Stał on centralnie na szczycie wzniesienia, choć na niektórych rycinach rysowany był bliżej południowego skraju, bliżej miejsca, gdzie w latach 30 XX wieku wybudowana została altana przez lubańskiego fabrykanta, zwolennika Hitlera, Gustawa Winklera (podobnie jak poniżej leżący dom wypoczynkowy Haus Anna). Czasem pocztówki są na tyle niewyraźne, iż istnieje wrażenie, iż na szczycie znajdują się trzy krzyże, co byłoby oczywistym nawiązaniem do Golgoty, dokładniejsze jednak odwzorowania ukazują jeden krzyż w otoczeniu samotnych dwóch drzew.




Widok na Uniegoszcz około połowy XIX wieku. Po lewej Krzyżowa Góra.

Rektor lubański Paul Plüschke w 1930 roku w artykule o historii wsi Berthlesdorf (Uniegoszcz) podał, iż na Harcerskiej Górze w dniu 18 września 1675 roku został ustawiony krzyż przez „Edelfrau” (szlachciankę, właścicielkę) z Uniegoszczy, nie podając jej imienia. 

W pracy magisterskiej o historii kościoła i parafii w Uniegoszczy z 2012 roku kolega Piotr Dumanowski przypisał ten czyn Brygidzie Barbarze von Nostitz, określając ją wdową po zmarłym w 1671 roku Kasparze von Nostitz, właścicielu Uniegoszczy. Moje badania wykazały jednak, iż Barbara nie była żoną Caspara, lecz jego syna Magnusa Ernsta, wdową po Casparze była Anna Susanna von Schachmann z Jerzmanek, zmarła po 1671 roku (nie znamy dokładnej daty jej śmierci).

W 2013 roku, w książce „Uniegoszcz, dziedzictwo przeszłości” Piotr Dumanowski jego ustawienie przesunął jednak na rok 1678, a fundatorką miała być już Maria Johanna Ernestina von Nostitz, córka Magnusa Ernsta von Nostitz, ostatniego właściciela Uniegoszczy z rodu von Nostitz (syna Caspara). Niestety informacja ta nie została opatrzona przypisem źródłowym. Maria wyszła w 1688 roku za mąż za Justa Wilhelma Antona von Almesloe (zwanego baronem von Tappe) i zapewne wniosła mu Uniegoszcz jako posag lub został przez niego wykupiony od córek Ernesta. Krzyż miał zostać ustawiony jako bliżej nieokreślone wotum osobiste. Maria prowadziła cnotliwe i religijne życie, czego dowodem było nadanie jej przez cesarzową Eleonorę odznaczenia Orderu Gwiaździstego Krzyża (Hochadeliger Sternkreuzorden), a więc najwyższy kobiecy order w cesarstwie Austro-Węgier).

Wycinek z publikacji P.Plüschke.

To jednak nie koniec spekulacji datami. Przejrzałem inne publikacje przedwojenne na temat Lubania i natrafiłem w słynnej Kronice Lubania z 1846 roku J.G. Grűndnera kolejną datę ustawienia krzyża - „18. Sept. 1673 liess die Edelfrau zu Bertelsdorf auf dem Jachhänel-Berge ein Krucifix setzen” (18 września 1673 roku szlachcianka z Uniegoszczy na Jałowcowej Górze ustawiła krzyż).



Wycinek z kroniki Grűndnera (s. 295). Wśród ówczesnych wydarzeń w tym samym czasie zapamiętano także, iż na Domu Solnym usiadło 10 bocianów, w tym jeden czarny.


Na tym jednakże nie koniec, wertując wiele kolejnych kronik natrafiłem na jeszcze inną datę jego ustawienia. Otóż Franz Micke, autor książki o historii Nowogrodźca i tamtejszego klasztoru magdalenek, który zebrał w niej wiele bardzo rzadkich dokumentów dotyczących historii tej miejscowości, w 1844 roku napisał, iż krzyż został ustawiony w 1683 roku przez Panią Małgorzatę von Nostitz (Frau Margarethe von Nostitz).



Wydaje się, że różnica kilku lat w tę czy w tę nie powinna robić różnicy. Jednak znając prawidłową datę jego ustawienia łatwiej byłoby ustalić przyczynę tego wotum. Aby rozwikłać tę tajemnicę proponuję zapoznać się z dziejami ówczesnych właścicieli Uniegoszczy, a także z wydarzeniami jakie miały miejsce w trzeciej ćwierci XVIII wieku. 

 Nosacice właścicielami wsi


W XVII wieku Uniegoszcz znajdowała się w rękach rodu von Nostitz, wywodzącego się prawdopodobnie ze wsi Nostitz koło miasta Löbau. Ród od drugiej połowy XVI wieku dzielił się na trzy główne pnie z miejscowości Unwürde, Ullersdorf i Rothenburg, a te na kolejne linie. Była to jedna z największych, jeśli nie najbardziej wpływowa familia górnołużycka w XV-XVII wieku. Po raz pierwszy w Uniegoszczy, jako współwłaścicielka majątku, pojawiła się Barbara von Nostitz, córka Otto von N. z Ullersdorf k. Görlitz, która wyszła za mąż za Georga von Eberharda z Görlitz (II połowa XV wieku, od 1514 wdowa). Ród Eberhard posiadał co najmniej od 1445 roku dolną część Uniegoszczy. 

Epitafium Heinricha Otto von Nostitz z kościoła w Uniegoszczy. Widoczny herb jego matki z rodu Eberhard. Fot. www.fotopolska.eu

Część historyków przyjmuje, iż ród Nostitz objął część Uniegoszczy w 1589 roku, gdy bezpotomnie zmarł Peter von Rodewitz, którego córka miał być żoną Hansa Christopha von Nostitz z linii Czochy, syna Hartwiga z Radostowa (zm. 1623). Problem w tym, iż źródła wymieniają jego żonę Elisabeth von Landeskron. Według innych źródeł właścicielem wsi stał się już jego ojciec Hartwig z Radostowa (także właściciel Uniegoszczy i Kościelników, zmarł w 1623 roku) W jego przypadku też pojawia się problem, gdyż na płycie nagrobnej jego syna Heinricha Otto znajduje się herb jego matki z rodu Eberhard, a więc rodu, który był właścicielami części Uniegoszczy przed Rodewitzami (płyta nagrobna zachowana w kościele w Uniegoszczy). Niestety źródła wymieniają jego żonę Annę Marię von Nostitz z Cunewalde, milczą o innej żonie.

Ojcowiznę po Hartwigu otrzymał Hans Christoph (dodatkowo dokupił w 1632 roku Zebrzydowę, Czerną, Bieniec i Nową Wieś, a w 1636 Sulików). W Lubaniu był znany głównie z procesu z miastem o przebieg granicy na Kwisie. Został zabity w 1641 roku w zamku w Sulikowie przez szwedzkiego kapitana nazwiskiem Sachse. Z powodu długów niepełnoletnie dzieci Hansa Christopha (ze związku z Elisabeth von Landeskrone) w 1650 roku sprzedały Zebrzydowę z pertynencjami. Podobnie w tym samym roku w wyniku porozumienia odsprzedali Uniegoszcz Casparowi von Nostitz z pnia Rothenburg – linii Tormersdorf (Prędocice). W 1651 roku sprzedali za długi Sulików wierzycielowi Georgowi von Loeben. Ich matka, Elżbieta zmarła w 1664 roku w Unięcicach. 

Cała trójka dzieci Hansa Christopha zmarła równie tragicznie co ojciec. Hans Rudolf zmarł za młodu. Hans Adolf, urodzony w 1632 roku, był porucznikiem w hiszpańskiej służbie Habsburgów, zginął w 1654 roku w jakimś pojedynku z innym szlachcicem w Nawojowie. Hans Christoph Młodszy został rajcą na dworze cesarskim w Wiedniu, a następnie podniesiony 16 grudnia 1668 w poczet najwyższej szlachty czeskiej. W 1673 roku objął Rothenburg nad Nysą, gdzie zasłynął z wielkiej brutalności. I tam w 1680 roku niespodziewanie zginął od kuli, która ugodziła go przez okno podczas wieczornego posiłku.

Według innych źródeł po śmierci Hartwiga Uniegoszcz, Radostów i Kościelniki otrzymał młodszy brat Hansa Christopha – Heinrich Otto, który wcześniej miał tylko młyn w Jałowcu. Tak czy inaczej młodszy brat przeżył starszego tylko o dwa lata, gdyż zginął w 1643 roku, gdy bronił stada bydła w pobliżu młyna w Jałowcu przed cesarskimi Chorwatami w czasie wojny trzydziestoletniej (to właśnie jego płyta znajduje się w kościele w Uniegoszczy). Heinrich miał kolejno trzy żony – Margarethe von Dromsdorf, Helenę v. Landeskrone z domu Lessendorf i Annę Sabinę von Magnus, urodzoną z domu „von Hack” z Thomaswaldau (Tomaszów Bolesławiecki) i Schwiebendorf (Świeborowice). Z tych wielu małżeństw niestety znamy tylko syna, Heinricha Otto Młodszego (zginął w 1660 roku).

Najdłużej z synów Hartwiga żył Johann Hartwig z Radostowa, gdyż zmarł dopiero w 1667 roku. Po jego śmierci Radostów przejęły córki Anna Catherina i Anna Sabina. Anna Catherina wyszła za mąż za Eliasa von Nostitz z Nieder Rengersdorf (k. Gorlitz), któremu wniosła Radostów.



Obecność von Nostitzów w Radostowie widać po dwóch herbach znajdujących się na tamtejszym kościele. Fot. www.fotopolska.eu

Nowy właściciel Uniegoszczy (od 1650 roku) Caspar von Nostitz był dwukrotnie żonaty. Najpierw z Heleną von Sommerfeldt z domu Wartha (1616-1630), a następnie (1635) z Anną Susanna von Schachmann z domu Hermsdorf (Jerzmanki). Nieletni syn z pierwszego małżeństwa zmarł w tym samym 1630 roku co matka, na studiach w Pradze. Natomiast Anna żyła z Casparem aż do jego śmierci. Mieli razem 4 dzieci, dwóch synów i dwie córki. Jeden syn zmarł przy porodzie, drugim był Magnus Ernst. Córka z drugiego małżeństwa Anna Sophia wyszła w 1657 roku za mąż za Johanna Siegmunda von Nostitz z domu Dehsa z Schirgewaldau (mieli piątkę dzieci). Druga córka Anna Susanna wyszła za mąż za szlachcica z rodu von Spiller z Schossdorf (Ubocze). Caspar zmarł w 1671 roku. Na krótko majątek objął syn Magnus Ernest, który zmarł zaledwie dwa lata później w 1673 roku. Po śmierci Magnusa Uniegoszczą zarządzała wdowa po nim Helena Brigida, która zmarła 31 lipca 1687 roku, a po niej córka Ernesta Maria Johanna Ernestina, która już w następnym roku wyszła za mąż za wspomnianego barona von Tappe i wniosła mu w posagu Uniegoszcz (od tej pory zwana jako Gräfin Maria Johanna Ernestina von Almesloe von Tappe z domu von Nostitz, mieli ponoć ośmioro dzieci).

Ciekawe, iż po śmierci Magnusa jego dziećmi zajmował się Johann Georg von Ottenfeld, szlachcic z sąsiedniego Radostowa Średniego, co związane było zapewne z wdzięcznością za pomoc Johanna Hartwiga von Nostitz z Radostowa w podniesieniu jego ojca w 1657 roku do rangi szlacheckiej przez cesarza. Spośród dzieci Ernsta znamy tylko Marię Johannę, ale nie jest wykluczone, iż mieli więcej córek. Nie jest znane pochodzenie żony Ernesta, nie wykluczałbym, iż Helena Brigida była nie z rodu Ottenfeld. Johann Georg Otto von Ottenfeld był hauptmannem w Rumburg, Schluckenau i Hainspach, a posiadał majątki w Schirigswalde k. Budziszyna i Schossendorf (Radec k. Czeskiej Lipy), a przecież w Schirigswalde mieszkała Anna Sophia, siostra Ernsta. Jej mąż Johann Siegmund von Nostitz sprzedał w 1659 lub 1661 roku część Schirigswalde (Niederhof) wspomnianemu Johannowi Ottenfeld. Jego syn, również o imionach Johann Georg po śmierci w 1667 roku Johanna Hartwiga z Radostowa Średniego, zarządzał majątkiem wdowy Anny Eleonory von Nostitz w Radostowie Średnim i opiekował się ich dziećmi, po czym stał się w nie do końca jasnych okolicznościach właścicielem części Radostowa Średniego. 

 Herb Ottenfeldów nadany przez cesarza Leopolda w 1667 roku.


Dzieje Uniegoszczy pomiędzy 1670 a 1683 rokiem

Do ustalenia przyczyn ustawienia krzyża w Uniegoszczy warto jeszcze krótko opisać wydarzenia jakie miały miejsce w tej wsi w latach 70. i 80. XVII wieku.

Lata 70. zaczęły się bardzo źle w sąsiednim Lubaniu. 22 września 1670 roku wybuchł potężny pożar miasta, w którym spłonęło 290 budynków, w tym klasztor magdalenek. Przeorysza wraz z siostrami wieczorem udały się do zamku w Uniegoszczy, gdzie udzielił im schronienia i noclegu na wiele dni Caspar von Nostitz.

W kolejnym roku zmarł dziedzic Uniegoszczy, leciwy, bo już osiemdziesięcioletni Caspar von Nostitz. Na jego pogrzebie została wygłoszona przez pastora Tschappa mowa pożegnalna, którą później opublikował drukiem. Caspar spoczął w krypcie kościelnej. Majątek przejął jego syn Magnus Ernst, choć żona Caspara nadal żyła. Zaledwie dwa lata później, w 1673 roku (niestety nie znamy dokładnej daty) zmarł Magnus. Majątkiem zarządzała wdowa po nim, Helena Brygida. Kolejnych kilka następnych lat było dość spokojnych, Uniegoszcz rozwijała się dobrze, stąd w 1679 roku utworzono tutaj odrębną parafię, wydzieloną z Mściszowa. 
 
Strona z wydanej drukiem mowy pożegnalnej na cześć Caspara von Nostitz.


Niestety w tym samym roku wybuchła na sąsiednich Łużycach zaraza. W 1680 roku w Lubaniu zmarły 164 osoby. Mieszkańcy Uniegoszczy aby chronić się przed dżumą i roznoszącymi ją podróżnikami wybudowali palisadę przed mostem głównym, a później jeszcze dodatkowo przed mostkiem koło Młyna Górnego. Dodatkowo w celu odstraszenia unikania kordonu i prób przekroczenia granicy rzeką w dniu 23 września 1680 roku zostały w Uniegoszczy wzniesione dwie szubienice. 24 listopada na niebie widziano wielką kometę, a jak wiadomo zwiastowały one nieszczęścia. Zaraza na szczęście wygasła do końca roku, jednakże dopiero w kolejnym roku, 6 czerwca mosty zostały ponownie otwarte. Po dwóch latach spokoju, w 1683 roku wybuchła wojna z Turcją, w związku z tym miały miejsce kontrybucje i pobór do wojska. 


Jak wynika z opisu lata te nie można zaliczyć do najlepszych. Z jednej strony śmierć w rodzinie von Nostitz dwóch dziedziców, z drugiej zaraza oraz kontrybucje wojenne.


Krzyż na cześć zwycięstwa pod Wiedniem?

Jak już wyżej wspomniałem jeden autor podał znacznie odbiegającą informację o krzyżu, zarówno inną datę i fundatora ustawienia krzyża. Otóż Franz Micke, autor książki o historii Nowogrodźca i tamtejszego klasztoru magdalenek, w 1844 roku napisał, iż krzyż został ustawiony w 1683 roku przez Panią Małgorzatę von Nostitz (Frau Margarethe von Nostitz). Na podstawie tej daty autor dziejów zakonu magdalenek na Łużycach i Dolnym Śląsku ksiądz profesor Władysław Bochnak w 1996 roku napisał, iż stało się tona pamiątkę zwycięstwa nad Turkami pod Wiedniem”. Byłoby to więc wotum po wygranej bitwie i złożony hołd poległym żołnierzom katolickiej części środkowej Europy. Bitwa miała miejsce 12 września 1683 roku i chyba nie muszę przypominać, iż dowódcą wojsk chrześcijańskich i sprawcą zwycięstwa był polski król Jan III Sobieski.

 Fragment kroniki Nowogrodźca i tamtejszego klasztoru autorstwa Franza Micke, 1844.

Niestety nie udało mi się ustalić czy Małgorzata była także córką Magnusa czy też nastąpiła pomyłka Mickego zarówno w imieniu fundatorki (mógł np. inskrypcję M. odczytać jako Małgorzata zamiast Maria Johanna) jak i dacie ustawienia krzyża. Prześledziłem wiele kronik rodu von Nostitz i niestety kronikarze nie wspominają o Małgorzacie von Nostitz z Uniegoszczy. Być może była to jedna z córek Otto Heinricha von Nostitz, Caspara von Nostitz lub ostatniego z tej linii Magnusa? A może jedna z córek zmarłego w 1667 roku właściciela Radostowa? W rodzie tym nierzadko nadawano dwa lub trzy imiona, może więc było to także mniej znane imię którejś ze znanych już przedstawicielek? Imię Małgorzata występowało dość często wśród przedstawicielek tego rodu lub poślubionych. Temat ten wymaga jeszcze przejrzenia wielu dokumentów archiwalnych, w tym oryginalnych kronik kościelnych z Radostowa i Uniegoszczy.

 Dość odważna teza profesora Władysława Bochnaka, iż krzyż w Uniegoszczy ustawiono na pamiątkę Odsieczy Wiedeńskiej.

Przedstawiciele rodu von Nostitz z Uniegoszczy byli bardzo znani ze swej pobożności, a ród ten, zarówno na Górnych Łużycach, jak i na Śląsku był znany z utrzymania wiary katolickiej. Przypomnę, iż gdy ród Nostitz objął w posiadanie majątek w Uniegoszczy większość mieszkańców była protestantami. Właściciele majątku utrzymywali bardzo dobre kontakty z lubańskimi i nowogrodzieckimi magdalenkami, niejednokrotnie je wspomagając w trudnych chwilach. Przykładem może być przyjęcie ich do zamku, po pożarze klasztoru w Lubaniu w 1648 roku czy po pożarze w 1670 roku. Historia ustawienia krzyża została zanotowana w nowogrodzieckich archiwaliach kościelnych z uwagi na fakt, iż parafia Uniegoszcz od 1738 roku podlegała dziekanowi w Nowogrodźcu. Stąd historia ta została przedstawiona w 1844 roku właśnie przez Franza Micke, który miał do nich dostęp z racji pełnienia od 1836 roku funkcji proboszcza Nowogrodźca (Urkundliche Geschichte der Stadt und des fruheren Klosters Naumburg am Queis, Bunzlau 1844 s.53).

Przedstawiciele rodu von Nostitz z racji swojej pozycji na Górnych Łużycach i Śląsku, a także trwaniu przy wierze katolickiej, dość często byli obsadzani na ważnych stanowiskach państwowych w monarchii Habsburgów.

Melchior von Nostitz miał stać w obronie Wiednia przed Turkami już podczas pierwszego oblężenia, w 1529 roku.  

Otto Heinrich, syn Heinricha Otto, właściciela Uniegoszczy (epitafium w kościele w Uniegoszczy), po sprzedaży w 1650 roku młyna w Jałowcu, wyjechał i zginął ponoć w walkach w 1660 roku na Węgrzech. 

 Herby rodu von Nostitz - po lewej pierwotny, po prawej hrabiowski Nostitz-Rieneck z linii Czocha.
Słynne były działania antyprotestanckie starosty księstwa świdnicko-jaworskiego Otto von Nostitz z linii Czocha (dał początek nowej linii Rokitnitz), urodzony w 1608 roku w Mściszowie, już w 1631 roku podniesiony przez cesarza w poczet wolnej szlachty (Freiherr). W 1542 został starostą wrocławskim, w 1650 zaproszony do Wiednia do cesarza, po czym oddelegowany w 1551 na stanowisko starosty świdnicko-jaworskiego. W 1648 roku zakazano na Śląsku oprawiania protestanckich mszy, a następnie w 1653 roku z ramienia cesarza austriackiego Ferdynanda III wspomniany starosta Otto von Nostitz otrzymał zadanie przejmowania kościołów protestanckich. W Uniegoszczy nastąpiło to w tym samym roku, a kościół został przekazany pod nadzór lubańskich magdalenek.

Młodszy brat wyżej wspomnianego Ottona, Johann Hartwig von Nostitz, też z linii Czocha (dał początek nowej linii Rieneck) był z kolei starostą Wołowa, a w latach 1652-83 najwyższym kanclerzem cesarskim w Wiedniu. Johann zmarł w Wiedniu 23 marca 1683 roku, a więc w czasie gdy Turcja już ogłosiła nową wojnę, a wojska tureckie grupowały się na Bałkanach. Nie doczekał więc bitwy i odsieczy Wiedeńskiej. Przypomnę, że to właśnie on sprawił, iż Johann Georg Otto otrzymał w 1657 roku tytuł szlachecki „von Ottenfeldt”. Przypomnę jeszcze raz, iż Johann Georg od 1667 roku opiekował się wdową i dziećmi Johanna Hartwiga z Radostowa, a od 1673 roku także pomagał wdowie i jej dzieciom po Magnusie, właścicielu Uniegoszczy. Johann Georg Otto był zagorzałym katolikiem i w imieniu cesarza już co najmniej od 1650 roku pracował w Komisji Rekatolizacyjnej w północnych Czechach i zajmował się cofnięciem postępów reformacji w miejscowościach Rumburg, Schluckenau i Hainspach, a więc dziś części Czech przy granicy z Górnymi Łużycami.

 Johann Hartwig von Nostitz z linii Czocha, założyciel nowej linii von Rieneck.

Ciekawe, że dwaj bracia Johann Hartwig i Otton, pomimo iż ich ojciec Johann Nikolaus von Nostitz (właściciel Mściszowa, Włosienia i Rokitnic), był protestantem, dokonali konwersji i nawrócili się na katolicyzm (zapewne pod wpływem matki Sophia, która była katoliczką).

 Fragment końcowy tekstu nadania szlachectwa przez cesarza Leopolda, a w jego imieniu Johanna Hartwiga - Johannowi Georg Otto "von Ottenfeld".

Data dzienna dzienna ustawienia krzyża na Jałowcowej Górze podana przez Gründnera – 18 września pasowałaby do uczczenia zwycięstwa nad Turkami, które miało miejsce 12 września 1683 roku. Niestety istnieje 10 lat rozbieżności pomiędzy datą podaną przez lubańskiego pastora, a datą podaną przez dziekana Franza Micke, pomimo iż obie kroniki – Nowogrodźca (1844) i Lubania (1846) powstały prawie w tym samym czasie. 
 
W celu poszukiwania ewentualnych źródeł dodam także, że kościół w Uniegoszczy w 1666 roku podporządkowano  parafii w Mściszowie, której proboszczem był ksiądz Augustin Ferdynand Tschappe. W 1679 roku utworzono nową samodzielną parafię w Uniegoszczy, przynależną do dekanatu bolesławieckiego. 21 lipca 1679 roku nowym proboszczem Uniegoszczy został ksiądz Filip Jakub Tirse. Jeżeli krzyż został ustawiony na Harcerskiej Górze przed 1679 rokiem, wówczas poświęcił go wspomniany ksiądz Tschappe.

Summa summarum

Po zebraniu tak podstawowej wiedzy możemy przejść do próby wytypowania prawidłowej daty ustawienia krzyża na Jałowcowej Górze. Daty te podzieliłbym na dwie grupy 1673-1675-1678 oraz osobno 1683. W przypadku tych pierwszych rzuca się w oczy podobieństwo cyfr 3-5-8, stąd wydaje mi się, iż w niektórych publikacjach mogła nastąpić pomyłka piśmienna, gdyż cyfry te graficznie są bardzo podobne do siebie. Z opisu historycznego najbardziej pasuje data podana przez lubańskiego historyka J.G. Gründnera – 1673 rok, gdyż można próbować skojarzyć ją ze śmiercią Magnusa Ernsta. Wówczas dziedziczką, która ufundowała krzyż byłaby Helena Brygida. Czy to było więc owe wotum dziedziczki Uniegoszczy? Byłby to czyn nader rzadki, z jakim się nie spotkałem gdzie indziej, by po śmierci męża stawiać na jego cześć krzyż drewniany na szczycie lokalnego wzniesienia. Rodzina zmarłego przeważnie budowała kamienną płytę nagrobną, kryptę, ofiarowała darowizny na rzecz miejscowego kościoła. Tak zresztą było chociażby w przypadku zmarłego Caspara von Nostitz, który pozostawił środki na fundację (500 marek), z której miano opłacać msze za jego duszę i jego przodków. Również Helena Brygida ufundowała tzw. mały dzwon do kościoła w Uniegoszczy (fundacja jest co prawda z 1678 roku), a także przed śmiercią w 1687 roku pozostawiła środki dla fundacji, z których miano odprawiać msze za jej duszę (100 złotych monet). Niestety nie jest znane miejsce pochówku Magnusa Ernesta, także nie zachowało się jego epitafium. 

 Górujący nad Lubaniem i Uniegoszczą krzyż (po lewej), na jeszcze będącej pastwiskiem górze. Druga połowa XIX wieku.

Patrząc z kolei na wielkie wydarzenie, jakim była V wojna z Turcją i bądź co bądź losy Europy, obserwując przygotowania Lubania do obrony przed Turkami, dużo bardziej prawdopodobne byłoby powiązanie jego ustawienia wlaśnie z tym wydarzeniem. Przed bitwą byłby to dla mieszkańców Lubania i okolic rodzaj duchowego wsparcia przed zbliżającą się wojną z niewiernymi, a po bitwie symbol zwycięstwa. W roku tym zmarł także Johann Hartwig von Nostitz, który organizował obronę cesarstwa przed najazdem tureckim, a który to przecież podniósł w szeregi szlacheckie Johanna Georga Otto von Ottenfeld, opiekuna małoletnich Nostitzów z Uniegoszczy i Radogoszczy, też więc miałby powody do uczczenia Johanna Hartiwga.

Widok z Krzyżowej Góry na Lubań. 1857 rok. Zbiory AP Bolesławiec.

Osobiście bardzo mi odpowiada przekaz, iż Krzyżowa Góra była miejscem uczczenia zwycięskiej bitwy wojsk chrześcijańskiej Europy (Austria, Bawaria, Polska, Saksonia), a poniekąd i naszego króla Jana III Sobieskiego, nad muzułmańską nawałnicą wlewającą się do Europy. Widzę tu pewne podobieństwo niegdyś „łysej” Krzyżowej Góry z Łysą Górą (Kahlenberg) pod Wiedniem, z której ruszyła polska husaria na wojska tureckie pod dowództwem wezyra Kara Mustafy. I tak, jak na górze pod Wiedniem uczczono to zwycięstwo budową kaplicy (obecnie Jana III Sobieskiego), tak być może na dzisiejszej Harcerskiej Górze stanął wielki krzyż upamiętniający jedną z najważniejszych bitew rozstrzygających losy Europy na kolejne 300 lat.



Fragment XVII-wiecznego obrazu Bitwa pod Wiedniem, włoskiego malarza Marcina Altomonte, nadwornego malarza cesarskiego. Źródło: www.wilanow-palac.pl
Bez analizy źródeł, z których korzystali historycy opisujący akt ustawienia krzyża na Harcerskiej Górze, trudno dociec, która z wersji jego ustawienia jest autentyczna, należałoby poddać dokładnej analizie osiemnastowieczne rękopisy z Lubania oraz być może księgi kościelne z Uniegoszczy (np. Inventarium ks. Tirse z 1695 roku) i Nowogrodźca.


Dalsze dzieje krzyża

Z kronikarskich wzmianek dowiadujemy się, iż w 1756 roku krzyż został przewrócony przez silną wichurę i ponownie odnowiony jeszcze w tym samym roku przez hrabinę Eleonorę Almesloe de Goes, Pani na zamku w Uniegoszczy. Była żoną Ernsta Friedricha von Almesloe, po jego śmierci zarządzała wsią do 1762 roku, kiedy ją sprzedała. Krzyż został poświęcony w czasie podniosłej uroczystości religijnej przez nowogrodzieckiego proboszcza i archiprezbitera Adama Józefa Metznera z udziałem ówczesnego proboszcza Ignatiusa Teufel, pełniącego równocześnie funkcję kanonika budziszyńskiego, a także kapłana Josepha Scheer. W tym czasie od strony saksońskiego Lubania doszedł ogromy huk. Otóż z Kamiennej Góry z okazji poświęcenia nowego krzyża oddano na wiwat wystrzał z moździerza. I tutaj pewne zaskoczenie, rozkaz wystrzału wydał saksoński dowódca, którym był Polak – Dłużniewski (zapisany jako Dluzniwsky), stacjonujący wówczas w Lubaniu, zapewne wraz oddziałem złożonym z Polaków. Nie znam dokładnej daty tej uroczystości, z miejskich kronik wiemy, iż dwie kompanie wojsk saksońskich wkroczyły po raz pierwszy do miasta 28 sierpnia, a wojska pruskie zajęły Lubań po raz pierwszy 5 listopada, gdy zaatakowały Saksonię podczas wojny siedmioletniej. Obecność polskich dowódców czy wojsk w tej wojnie wynikała z unii personalnej Polski i Saksonii. Czemu akurat Polak postanowił oddać hołd krzyżowi w Uniegoszczy, czy z powodu przekonań religijnych czy z powodu lokalnej pamięci, iż sprawcą Odsieczy Wiedeńskiej był polski król? Na to pytanie trudno odpowiedzieć.


Podczas wojny siedmioletniej, 1 listopada 1758 roku artyleria pruska z rejonu Krzyżowej Góry prowadziła ostrzał Kamiennej Góry, gdzie stacjonowały wojska austriackie. Wydarzenie to uwidoczniono na kamiennym portalu (obecnie w piwnicy SP 1).

 Krzyżowa Góra tuż przed II wojną światową.

 Międzywojenna  willa Winklera stanęła poniżej niewielkiego kamieniołomu.

Prawdopodobnie krzyż dotrwał do 1945 roku, gdyż został oznaczony jeszcze na mapie z 1940 roku. Być może uległ zniszczeniu podczas Bitwy Lubańskiej, gdy trwały zacięte walki o Uniegoszcz, a na wzniesieniu stacjonowały oddziały  niemieckie i radzieckie.

Lokalizacja krzyża na mapie z 1940 roku.

Bez względu na przyczynę ustawienia krzyża, pomimo, iż na ziemiach nad Kwisą od XVI wieku zapanował protestantyzm to miejscowi katolicy bardzo wyraźnie zaznaczyli swoją obecność ustawieniem krucyfiksu na Jałowcowej Górze dominującej nad Lubaniem i Uniegoszczą. Wydaje mi się, iż przywracając i restaurując wiele dawnych historycznych miejsc i obiektów w Lubaniu i okolicy, warto także przywrócić opisywanej górze krzyż, który był jej symbolem i dał jej na prawie trzysta lat nazwę Krzyżowa Góra.


Tomasz Bernacki, wrzesień 2019







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz