Od momentu „odkrycia” w 2011 roku planów schronu przeciwlotniczego pod Kamienną Górą w Lubaniu trwa dyskusja kto i kiedy wysadził wejścia prowadzące do jej wnętrza. Odpowiedź ta jest kluczowa także do kwestii czy w maju 1945 roku do sztolni weszli Sowieci. Oczywiście ścierają się tutaj dwie koncepcje, nazwijmy je roboczo niemiecka i sowiecka. Na forach oraz w bezpośrednich dyskusjach możemy spotkać zdecydowane stwierdzenia – „na 100% wysadzili ją Niemcy” lub „z pewnością weszli do niej Sowieci”. Osobiście jestem skłonny do ostrożnych wypowiedzi i wolę używać określenia „prawdopodobnie, być może”, z prostej przyczyny – brak dostatecznych źródeł, przede wszystkim pisanych, a także brak potwierdzeń archeologicznych eliminujących obie tezy. Oczywiście pojawiają się to tu to tam przekazywane opowieści świadków, rozmawiałem o sztolni już z tak wieloma osobami z podeszłym wieku (niestety przez 10 lat wielu "odeszło"), że podchodzę do tych wypowiedzi z wielką ostrożnością, traktując je co najwyżej jako materiał pomocniczy dla potwierdzenia innych dowodów.
Veni, vidi, vici. |
Opcja „niemiecka”
Niewątpliwie opcja wysadzenia części chodników w strefie wejściowej do sztolni dominuje od 2011 roku, ba w zasadzie ten pogląd utrwalony jest już co najmniej od 1949 roku. W zasadzie w zakresie dokumentów o lubańskim schronie bazujemy na raportach Przedsiębiorstwa Poszukiwań Terenowych z Wrocławia. I to właśnie w nich, w 1949 roku po raz pierwszy pojawiła się wzmianka o wysadzeniu obiektu przez Niemców. Interesujący nas wpis znajduje się w relacji inspektora penetrującego Aleksandra Pukanowa, z dnia 9 lutego 1949 roku - „W dniu 09.02. od rana przeprowadzaliśmy rekonesans Kamiennej Góry. Chodziło o podziemne wiercenia jakich dokonali tutaj Niemcy oraz większą ilość trunków (według gadki w mieście 2000 butelek szampana) ukrytą w Domu Turystycznym na górze. Ustaliliśmy, że istniały trzy podziemne chodniki, które Niemcy przed odejściem wysadzili w powietrze…”. Na tym fragmencie zakończmy dalszy opis sztolni. Z opisu wynika więc, iż Pukanow zasięgnął informacji, zapewne wśród miejscowych władz i mieszkańców, a na ich podstawie sformułował wniosek, iż sztolnie wysadzili Niemcy tuż przed zakończeniem wojny. Jest to pierwsza i jak dotychczas jedyna wzmianka o terminie i sprawcach ich wysadzenia. Obiektywnie stwierdzając, niestety jest to wzmianka, która została spisana aż cztery lata po wojnie.
Kolejny argument to wspomnienia wielu świadków, iż w latach 50 czy nawet drugiej połowie lat 40. widzieli, ba nawet wchodzili do fragmentu chodnika sztolni nr 1. Ciekawe, że z opisów PPT z 1949-50 roku wynika, że wejścia do sztolni były już zasypane. Ze wspomnień tych także czerpiemy informacje, iż chodniki do sztolni nr 2 oraz tzw. sztolni ucieczkowej były zawalone całkowicie. Natomiast chodnik nr 1 miał być drożny – i tutaj też są różne relacje od zaledwie kilku metrów do nawet kilkunastu, oczywiście wszyscy wiemy jak z perspektywy dziecięcej wiele wspomnień jest wyolbrzymionych. Tegoroczny przekop przez sztolnię nr 1 wg niektórych osób wykazał różnicę w jego zawaleniu, mniej więcej od 20 metra. Jest to jednak już tak duża odległość, która nie pojawiła się we wspomnieniach świadków, z którymi rozmawiałem. Na odcinku do 20 metra zawalenie miało ponoć być wykonywane za pomocą liny podwiązywanej do belek stropowych i ciągniętej np. przez ciężarówkę (przysypaną linę znaleziono na pierwszych kilku metrach), a dalej chodnik już miał być wysadzany.
Chodniki skutecznie wysadzono. Sztolnia nr 2 ul. Parkowa. Fot. T.Bernacki. |
Trzecim, koronnym argumentem, mają być już współczesne obserwacje z budowy nowej sztolni udostępniającej. Prześledźmy więc jak ewaluowały. Niektórzy eksploratorzy wysuwali od początku odważne koncepcje, iż zawalenie wejść do sztolni miało służyć ukryciu w niej depozytów – raz jakiegoś ekwipunku wojskowego (ten trop pojawia się już w raportach PPT z 1949-50 roku), innym razem może fragmentów maszyn lub nawet jakiś archiwów. Na początku prac pojawiały się nawet stwierdzenia typu „Było to zabezpieczenie budowlane, górnicze, saperskie. Nikt nie zamyka drzwi na trzy zamki, jak w środku nic nie ma i jest pusto”. Podczas prac przy drążeniu nowej sztolni udostępniającej w sposobie wysadzenia starego chodnika poprzez uszkodzenie belek stropowych widziano nietypowe, ostrożne postępowanie, tak aby nie zniszczyć wnętrza sztolni. Następnie w śluzie zawały kamieni ze stropu identyfikowano jako na 200% sztuczne i widziano pod nimi miny-pułapki. Po badaniach sztolni jednak okazało się, iż nie zawiera żadnych pułapek, a w środku pozostał jedynie niekompletny sprzęt górniczy, co cenniejsze narzędzie zostały w sposób zorganizowany wyniesione przez górników.
![]() |
Major Max Tschuschke, komendant obrony miasta do 7 maja 1945 roku. |
Co za tym przemawia za opcją wysadzenia sztolni przez samych Niemców? Hmmm, znów może to zabrzmi dziwnie, ale podawane są argumenty o precyzyjnym wysadzeniu sztolni i delikatność z jaką się z nią obeszli tj. użyciem niewielkich ładunków wybuchowych i wspomnianą już troskę o to by nie uszkodzić wykonanej sztolni. To nam zostaje na obecnym etapie wiedzy, bo wcześniej składano to także na karb ewentualnych przedmiotów, uzbrojenia czy dokumentów, które miałyby zostać ukryte w sztolni, stąd należało zrobić to umiejętnie bez większych zniszczeń. Rzeczywistość okazała się bardziej przyziemna.
Dekret Nerona
Kiedy w takim razie Niemcy mieliby wysadzić sztolnię? W trakcie walk o Lubań, aby utrudnić przeciwnikowi zdobycie Lubania wysadzano przede wszystkim obiekty komunikacyjne. Decyzję o terminie ich wysadzenia podejmował bezpośrednio komendant obrony miasta mjr Max Tschuschke. Już w dniu 17 lutego wysadzono mosty nad Kwisie przy obecnej ulicy Różanej. Niewiele później, bo w dnu 19 lutego wysadzono most przy obecnej Jeleniogórskiej, a 21 marca wiadukt kolejowy w rejonie ulicy Bocznej. Ze względów strategicznych w tym okresie nie miało sensu wysadzanie sztolni pod Kamienną Górą. Szczyt Kamiennej Góry został opanowany przez wojska radzieckie w dniu 27 lutego i zapewne wlot do sztolni przy ul. Strzeleckiej na kilka dni był w strefie sowieckiej. Oddziały radzieckie nie dotarły do obecnej ulicy Parkowej, a więc do wejść do sztolni nr 1 i 2, choć przeszły nad ich chodnikami.
![]() |
Niemieccy saperzy rozminowują ulicę Zamkową - marzec-kwiecień 1945. |
Ciekawe wydarzenia miały miejsce już po Bitwie Lubańskiej. Widząc już, iż nieuchronnie III Rzesza skazana jest na porażkę w chorym umyśle Adolfa Hitlera pojawił się pomysł pozostawienia „spalonej ziemi” przed linią wojsk radzieckich. Niemcy miały być cofnięte do epoki przedprzemysłowej. W dniu 19 marca wydał rozkaz, który spisał jego adiutant Martin Bormann (stąd data na maszynopisie 20 marca). W rozkazie nakazał zniszczyć urządzenia militarne, komunikacyjne, łączności, przemysłowe i zaopatrzeniowe, a także obiekty znajdujące się wewnątrz terytorium Rzeszy, które wróg w jakikolwiek sposób może wykorzystać. Rozkaz został przesłany w dniu 20 marca do ministra wojny Alberta Speera, który jednakże sprzeciwił się jego wykonaniu. Zdecydował, że mają być niszczone tylko obiekty, których wysadzenie utrudni Sowietom pochód na Zachód.
![]() |
Dekret Hitlera - Nerona. Fot. domena publiczna. |
I jeszcze ciekawostka. W dniu wydania „rozkazu Nerona”, 19 marca w Berlinie, miało miejsce jeszcze jedno ciekawe wydarzenie - Hitler odznaczał bohaterów Niemiec, w tym walczącego w Bitwie Lubańskiej Wilhelma Hübnera. Czyżby więc decyzję podjął po spotkaniu z nazistowskimi bohaterami?
Berlin, 19 marca 1945. Hitler odznacza Hubnera, chwilę później wydaje Dekret Nerona.
Wojna dobiegała jednak końca, front ustabilizował się pomiędzy Lubaniem a Nowogrodźcem. Po podpisaniu kapitulacji w dniu 7 maja 1945 roku w Reims, Niemcy szykowali się do odwrotu na południe, w kierunku wojsk amerykańskich. W dniu 7 maja 1945 roku komendant obrony miasta mjr Max Tschuschke przeprowadził odprawy z pozostałymi jeszcze w mieście oddziałami z określeniem ich ostatnich zadań przed wymarszem z miasta (przez Leśną kierowały się do Zawidowa). Takim ostatnim zadaniem dla saperów pod dowództwem porucznika Sollwega było zniszczenie strategicznych – komunikacyjnych obiektów w mieście. W tym dniu, od godzin popołudniowych wysadzili wiadukty kolejowe przy ul. Dąbrowskiego oraz 7 Dywizji. Także wysadzili w powietrze część szkoły podstawowej tzw. Pestalozzi Schule, a więc dzisiejszej SP nr 1. Zgromadzono w niej archiwa pochodzące z kilku miast dolnośląskich jak Milicz czy Legnica. Nie wiemy co to były za archiwa, ale można się domyślać, że prawdopodobnie tamtejszych komórek Gestapo lub NSDAP. W związku z tym, iż czasowo w tym budynku znajdowało się dowództwo obrony miasta podczas Bitwy Lubańskiej, zapewne zniszczeniu uległa także część dokumentacji związanej z obroną miasta. Jeżeli więc chodniki sztolni pod Kamienną Górą zostały wysadzone przez Niemców, przed opuszczeniem przez nich Lubania, to czyn ten niewątpliwie musimy przypisać właśnie saperom porucznika Sollwega.
Opcja sowiecka
Istnieją także głosy, iż sztolnia pod Kamienną Górą została wysadzona tuż po wojnie. Co jednak przemawia za tą tezą? Po pierwsze także dokument PPT. 28 stycznia 1950 roku spisał relację z pobytu w Lubaniu kolejny inspektor interesujący się tą sprawą, a mianowicie Jan Sokołowski. Powtórzył on informację zasłyszaną od bezpieki - „ Szef UB wspomniał również o podziemiach Kamiennej Góry, znajdującej się pod Lubaniem, gdzie coś budowano w czasie wojny i gdzie wojsko już robiło poszukiwania a harcerze wyciągnęli stamtąd działo nabijane od przodu…”. Z tych słów nie wynika, by wojsko prowadziło prace związane np. z przekopem lecz po prostu weszli do środka. Pojawia się pytanie – do którego chodnika? Patrząc na fakt, iż działo znajdowało się na wschodnim tarasie Domu Górskiego, zapewne spenetrowali więc chodnik przy ulicy Strzeleckiej, ale czy tylko ten?
Czy był sens wysadzania przez Niemców wejścia do krótkiego chodnika od ul. Strzeleckiej? Fot. Odsłonięcie wejścia 17 grudnia 2011 roku. Fot. T.Bernacki. |
Pojawia się w tym momencie kolejne pytanie - na ile w ogóle informacje od funkcjonariuszy UB są wiarygodne. Dobrze wiemy, że z przyczyn politycznych zmieniali się na swoich stanowiskach bardzo często, w tym czasie nie byli to bezpośredni świadkowie wydarzeń z 1945 roku, lecz powtarzali zasłyszane informacje.
Oczywiście „opcja sowiecka” zyskuje w sytuacji, gdyż badania wykazały, że w sztolni nic nie ukryto, Niemcy nie mieli więc powodu jej wysadzania, a także przygotowywania „pułapek” czy jakiś specjalnych zabezpieczeń. Występuje tu analogia z innymi obiektami. Zauważmy, że nie wysadzono podobnych obiektów, przeciwlotniczych schronów cywilnych w Wałbrzychu czy Jeleniej Górze, ba nie wysadzono nawet obiektów – sztolni przystosowanych do celów przemysłowych, jak w Kamiennej Górze czy sąsiedniej Leśnej i Baworowej (w Miłoszowie być może wysadzono schron już po wojnie). 7 maja, gdy saperzy otrzymują rozkaz wysadzania strategicznych obiektów w mieście, Sowieci są kilka km przed Lubaniem i szykują się do wkroczenia, o czym Niemcy oczywiście już wiedzą. Pozostałe jednostki szykują się do wymarszu w kierunku granicy czeskiej. Popłoch, ostatni cywile próbują opuścić miasto. A do wysadzenia pozostały jeszcze inne obiekty strategiczne – fabryki czy choćby wiadukt na Mickiewicza, którego nie zdążono wysadzić. Do tego dodajmy jeszcze – po co było wysadzać krótki odcinek sztolni ucieczkowej, gdzie przypomnijmy sztolnia w skale ma zaledwie 33 metry długości – co tu było chronić przed zniszczeniem i Sowietami? Czy tracono by czas na wysadzanie bezużytecznej strategicznie sztolni?
Przypomnijmy jeszcze wydarzenia z maja 1945 roku. 8 maja wojska sowieckie wkraczają do Lubania, w tym na Kamienną Górę. Prowadzą jeszcze działania w północnych Czechach, po czym 13 maja powracają do Lubania (14-16 maja masowo odstawiają jeńców do lubańskich koszar). Dość ciekawą informację znajdujemy w niemieckich wspomnieniach. Otóż ponoć radziecki komendant Lubania major Szut, wobec jeszcze trwających ataków niemieckiego Volkssturmu w okolicach Lubania, wydał zezwolenie Polakom na plądrowanie w dniach 14-16 maja dzielnicy Kamienna Góra, która została w najmniejszym stopniu zniszczona podczas walk o Lubań. Informacja ta jest jednak nieprawdą. W tym czasie jeszcze do Lubania nie ściągnęli osadnicy, by można było taką akcję plądrowania przeprowadzić. Patrząc na zbieżność dat z powracającymi do Lubania oddziałami radzieckimi to im należy przypisać masowe branie łupów wojennych na koniec wojny. Plądrowanie musiało być jednakże bardzo skuteczne, skoro zostało w pamięci Niemców. Pomimo splądrowania tej dzielnicy i tak to właśnie ją wybrano, jako jedną z pierwszych, do zasiedlenia przez nowych polskich osadników. Dodajmy, że na przełomie maja i czerwca w Lubaniu ulokowano sztab 7 Łużyckiej Dywizji Piechoty, której saperzy rozminowywali okolice. Tak więc wysadzenie sztolni już po kapitulacji Niemiec miałoby zapewnić bezpieczeństwo przybywającym tutaj Polakom. Sztolnia była niebezpieczna, niedokończona, liczne obrywy, nienapowietrzona, stwarzała zagrożenie chociażby dla wszędobylskich dzieci. Dla nowej władzy była bezużyteczna. Sama akcja trwała zapewne jeden dzień.
Niestabilny strop stwarza problemy do dziś. Fot. T.Bernacki. |
Przypomnijmy więc – wysadzone i zawalone zostały odcinki najmniej stabilne, wykonane w iłach i piaskach, ostemplowane, z obu stron – od Strzeleckiej i od Parkowej. Każdy saper, który obejrzałby jej wnętrze uznałby, że to są właśnie odcinki do prostej roboty. Wystarczyło podłożyć niewielkie ładunki przy belkach stropowych lub okładzinach i zawalić cały fragment chodnika. Była to prosta robota saperska. Bliżej wejścia natomiast, może z uwagi na odłamki, zastosowano prostą metodę ciągnięcia belek linami. Do tego nawet nie trzeba było saperów. Przeciwko zawaleniu sztolni z rozkazu Sowietów lub polskich władz wytaczany jest argument, że Sowieci zrobiliby to po „barbarzyńsku” czyli rzucili wiązkę granatów i zawaliliby odcinek. No ale na taki argument wysuwany jest kontrargument przez zwolenników „opcji powojennej”, że z uwagi na konstrukcję sztolni czy niemieccy, radzieccy czy polscy saperzy zrobiliby to dokładnie w taki sam sposób. Poza tym, gdyby przyjąć, że niemieccy saperzy wysadzali chodniki nr 1 i 2, to znaczy, że „fachowcom” coś nie poszło zgodnie z planami, skoro nie dali rady wysadzić początkowych 20 m chodnika nr 1.
Zwolennicy „opcji powojennej” nieco z uśmiechem więc spoglądają na podawany powód wysadzenia sztolni przez Niemców w trosce o wykonaną pracę i zabezpieczenie „pustki”. Bo czy był sens zabezpieczania dla przyszłej władzy niedbale wykonanej, niestabilnej sztolni, w której nie ukryto żadnych cennych przedmiotów?
![]() |
Wydarzenia w powojennym Lubaniu lat 1945-47 opisywano w gazetce "Na Straży". |
Reasumując, brak jest zarówno dokumentów i świadków poświadczających wysadzenie/zawalenie sztolnie zarówno przez Niemców jak i Sowietów/Polaków w 1945 roku. Aktualnie bazujemy w zasadzie na relacjach z drugiej ręki, powtórzonych kilka lat po wojnie przez funkcjonariuszy UB, którzy nawet nie byli tutaj w maju 1945 roku. Materiały pozyskane z badań sztolni nie wskazują na sprawców ich zawalenia, mogą być interpretowane różnie. Dlatego, jak każdy badacz, który nie dysponuje odpowiednimi informacjami, muszę dopuścić obie możliwości. Jednak nic nie skłania nas jeszcze do wydania ostatecznego werdyktu, nie ma żadnego nacisku czasowego i badania mogą toczyć się dalej. Dodam, iż wydaje się, iż tak intrygujący temat jak sztolnia pod Kamienną Górą powinien być poruszany na łamach zarówno powojennej prasy (np. w wydawanych w 1945 roku gazetkach „Na Straży”) jak i dokumentach lubańskiego magistratu. Jest to kolejna sfera źródeł, które dotychczas pod tym kątem nie były badane przez historyków, a jako źródła cywilne są nam już dostępne w zasobach archiwalnych, choćby Archiwum Państwowego Oddział w Bolesławcu. A przecież są jeszcze źródła wojskowe czy Urzędu Bezpieczeństwa. Myślę więc, iż temat nadal jest otwarty, pasjonaci historii mogą dalej nawzajem siebie przekonywać do jedynie słusznych wersji, a i tak przyszłe badania, oparte na wiedzy, a nie domysłach, być może zweryfikują obie wersje zdarzeń. A jeśli nie? Hmm, przewodnicy będą mieli o co spierać się z turystami w sztolni… Wszyscy wiemy, że trochę zagadek i tajemnic żadnemu obiektowi turystycznemu nigdy nie zaszkodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz