Wycieczka przyrodnicza ze strażnikiem parkowym po Kamiennej Górze


 

W okresie I wojny światowej całkowicie zaprzestano eksploatacji kamieniołomu na Kamiennej Górze. W związku z tym rozpoczęły się tam prace związane z jego rekultywacją – obsadzono młodymi sadzonkami skarpy zwałowisk. Dzięki temu poszerzono park o kolejnych kilka hektarów. W latach 20-30. XX wieku obszar parkowy był w rozkwicie z uwagi na osiągnięcie przez wiele drzew nasadzonych jeszcze w XIX wieku okresu pełnej dojrzałości. W pomieszczeniach Domu Górskiego znajdowała się siedziba ogrodnika parkowego, a także na parterze pomieszczenia gospodarcze ekipy pracowników utrzymujących park. Urządzona zieleń przyciągała spacerowiczów z całego miasta. Jednym z nich był rektor lubańskiego gimnazjum Paul Plüschke, którego oprowadził po parku inspektor Seidel, zajmujący się zielenią miejską. Opis tej wędrówki zamieścił w periodyku „Rund um Lauban” z 1929 roku.


Fragment projektu Domu Górskiego z oznaczonymi pomieszczeniami ogrodnika. Zbiory AP Oddział Bolesławiec.


 

Pomieszczenie ogrodnika parkowego znajdowało się w kamiennym przyziemiu na prawo od głównego wejścia (obecnie stalowe drzwi do kotłowni).


Czy to koniec wędrówki? O nie. Ona toczy się dalej. Nie surowym pustkowiem lecz zieloną szatą parku. Staraniem troskliwych urzędników Lubania otwiera się magiczny świat botaniki. Inspektor Seidel najlepszym tu przewodnikiem. On wespół z panem Kunze z Rady Miejskiej decyzją stowarzyszenia stał się wieloletnim opiekunem i strażnikiem parku Kamiennej Góry.


Wspinaliśmy się pomiędzy czterema rzędami kamiennogórskich lip, które okalają drogę dojazdową oraz biegnące po obu jej stronach ścieżki dla spacerowiczów. Po prawej pozdrowił nas Pomnik Dziewiętnastu1. Tak stowarzyszenie upamiętniło swych poległych towarzyszy.


Aleja Kombatantów na odcinku powyżej ulicy Mickiewicza. Fot. T.Bernacki


Odbiliśmy lewą zewnętrzną alejką, której początek zaczyna się przy torach lubańskiego dworca. Na prawo od ścieżki sztywno i szaro ze środka góry wzbija się w niebo wychodnia bazaltowa. Tu wśród zarośli pogrzebany jest kamień magnetyczny, na którego bloku czuła igła magnetyczna pręży się na linii północ-południe. 

 

Z Alei Kombatantów skręcamy na wschód, w tym przypadku w lewo.



Skałki bazaltowe przy wejściu do parku od Al. Kombatantów. Fot. T.Bernacki


Przy nim dereń jadalny (właściwy) na wiosnę wyciąga do słońca swe żółte grona kwiatostanów, jesienią dźwiga krwistoczerwone owoce. Nieco dalej za nim, również po prawej stronie drożyny stoi jedyny na Kamiennej Górze tulipanowiec, strojący się z początkiem lipca pełnym, żółto-zielonkawym kwieciem. Potocznie tulipanowcem zwiemy magnolię – kwitnącą późnowiosennie2.



Kamiennogórski tulipanowiec. Niestety zagłuszony przez inne drzewa strefę liściową posiada już tylko w górnej partii.

Ściśle za tulipanowcem rosną siostrzanie wiąz górski odmiany płaczącej3 wraz z klonem o biało pożyłkowanych listkach. Dalej czerwony krzew leszczyny rzuca się w oczy swym gęstym brązowo-czerwonawym listowiem, podczas gdy przy korzeniach jego odrosty szeleszczą zielenią. Uszlachetniono go w wyższej partii, stąd ta niecodzienna hybryda. Mniej widowiskowo wychyla się spośród gęstwy drzew i krzewów Kamiennej Góry dąb lirolistny4 ze swymi mocno powcinanymi liśćmi. To przybysz z daleka. Jak i choina kanadyjska, której korą najlepsze świata garbarnie stoją. Jej sąsiadka, smukła jodła kaukaska, jedynym w swym rodzaju igliwiem głośno oznajmia, że i ona cudzoziemką wśród rodzimego drzewostanu, bo ojczyzną północna Europa5. Po lewej podobne orzechowcowi drzewo rozpościera swe szerokie, skórę przypominające liście i wciska się ramionami w parkową plątaninę liści i gałęzi. To hikora – orzesznik, którego nasiona przywiózł raz z Ameryki nadleśniczy Brodt. Troskliwą ręką ogrodnika wzrósł kiełek, siewka, młódka, roślina dojrzała. Niewiele kroków dalej, zerkając w prawo, odkryje botanik prawdziwą rzadkość: dęba kasztanolistnego. Laik się uprze przy kasztanowcu, gdyż liśćmi przypomina go wielce. Tam gdzie ścieżka skręca ku kamiennogórskiej ścianie lasu stoją rzędy czarnych sosen. Ich igły niczym sadza jakże różnią się od naszych zwyczajnych lasów sosnowych.6 U ich stóp płoży się kosodrzewina, ta powykręcana siostra sosny górskiej. My Ślązacy znamy tego niskiego iglaka z terenów Kopy (Śnieżki, przyp. tłum.) i całego pasma Karkonoszy. Po lewej obok kosodrzewiny sterczy smukły świerk sitkajski strzelając w górę. Między nim, a pomnikiem poległych podziwiamy kolumny dwóch jałowców piramidalnych (stożkowych), a przy placu wokół pomnika wznosi się cis pospolity. Na swych wiotkich gałązkach podtrzymuje owocniki z kuleczkami owocków.



  Na pierwszym planie dąb szypułkowy odm. strzępolistna. Liście w powiększeniu. 

 


Oszesznik siedmiolistkowy. 

Sosny czarne (proste długie pnie) na końcu parku. Niestety wskutek suszy zamarły i usunięto je w 2019 roku.

Maszerujemy dalej zewnętrzną ścieżką do Wysokiego Lasu (Wielki Las Lubański). Po prawej znowu cis a za nim kolejny. Po jego wzroście widać, że brakuje mu porządnego podłoża – tłustej gleby torfowisk. Naprzeciwko machają cisom spośród zielonych listeczków różyczkowate kwiaty weigelii - krzewuszki. W zasadzie nie ma w parku drugiego takiego bukietu tak bogato kwitnącego, a jednocześnie wymagającego znikomych starań ogrodnika. Krzewuszka ma niewielkie wymagania glebowe. Głęboko wypuszcza swe korzenie w ziemię, wysysając jej składniki odżywcze i przemieniając je w bajecznie kwitnący krzew.


Znacząco zmienił się końcowy fragment parku wskutek lokalizacji cmentarza wojennego Armii Radzieckiej.

 

Mniej poprzez swe kwiaty, za to z powodu delikatnych rozłożystych liści jest zauważalny dąb amerykański, stojący po prawej stronie alejki. Już z daleka widać, że to mieszkaniec lasów z drugiego zakątka świata. Prawie na wprost stojącego za dębem, żółto kwitnącego janowca po lewej stronie drożyny wita kwieciem jarząb pospolity odmiany słodkiej, co odróżnia go znacznie od stojącej wzdłuż rodzimych dróg jego siostrzycy – jarzębiny (jarząb pospolity) o cierpkich, gorzkich owocach. Pod krzewami po obu stronach alejki znawca roślin odkryje jeszcze inne rodzime rzadkości: białogronnego żylistka7 i czerwono kwitnące porzeczki alpejską i krwistą o niewidocznych, malutkich owocach. Tak, jak i wiśnię, na której pniu żaden nóż do szczepień nic nie zdziała. Tuż za nią rzuca się w oczy kilka błyszczącolistnych lip. To lipy krymskie, których listowie zawiera olej szkodnikobójczy. Stąd też ten nietknięty, błyszczący, czysty wygląd ich kulistych koron. Przyjemnie dla oka przerywają liściasty dywan iglaki. Powitajmy limby – mieszkanki bawarskich Alp. Ich szyszki nie są podłużne tylko kuliste, a snycerze alpejscy wykonują z drewna limbowego różnorakie pamiątki dla turystów, tak, jak nasi karkonoscy z kosodrzewiny, których gęsty, krąglutki drzewostan ciągnie się tuż za limbami. Ów dzięki żyznemu podłożu, inaczej niż u pobratymców w górach, wystrzelił mocno w górę. W ludzkim życiu jest podobnie. Ci urodzeni w biedzie, gdy los się do nich w końcu uśmiechnie stają się szybko dorodni i okrąglutcy.


  Potężny dąb amerykański. W XIX wieku ten gatunek w Prusach był jeszcze rzadkością.

Znów odbijamy prawie równolegle do dróg w Wysokim Lesie ku założeniom ogrodowym Kamiennej Góry. Tu pozdrawia nas moc płomienistych buków pospolitych odmiany czerwonolistnej, pojedyncze biało-zielone świerki srebrzyste oraz jedna wysmukła topola piramidalna. Tutaj zostaniemy na dłuższy postój, gdyż miejsce to oferuje niezwykle interesujące botaniczne rzadkości: jarzębinę wielkokwiatową8, śliwę czerwonolistną9 oraz wiąz stożkowaty10 o wielkiej gęstwie liści i gałęzi – prawdziwa wyjątkowość w naszej okolicy.

Koniec parku. Po lewej szpaler buków odm. czerwonej.

Zaraz za nimi przecinamy drogę dojazdową, która odchodzi od ulicy Wysoki Las i wiedzie przez Kamienną Górę, by później od lewej strony wejść w kamiennogórską lipową aleję. Mój nieoceniony przewodnik wskazał mi w środku gęstego zakrzewienia kamień z zaznaczonym na nim iksem. To punkt trygonometryczny kiedyś znaczący drewnianą piramidę. W jego pobliżu kwitnie głóg ostrogowy białym dużym kwieciem, które jesienią przemieni się w czerwone jagody.


  Aleja lipowa od Zameczku w kierunku Przylasku. 



 Lipa krymska.

Buki pospolite odm. czerwonej oraz sosny czarne.
 

Jeden z najważniejszych puktów triangulacyjnych w Lubaniu.

Nagle stoimy przed strzelnicą strzelców tkackich. Od lewej strony znów wciskają się w zieloność bazaltowe bloki. Po tym, jak popodziwialiśmy podobny drzewu bukszpan i szczęśliwy orzech (orzesznik siedmiolistkowy - liczba siedem jest uznawana za szczęśliwą, przyp. tłum.) spoczęliśmy w cieniu drzew na zielono pomalowanej ławce. Po prawej szeleszczą letnim wiatrem gęstolistne graby. Przed nami kołyszą się na cienkich łodygach wspaniale wypielęgnowane kwiaty fuksji. Za otaczającym je dywanem rabatek wyrasta niski krzew. To piwonia drzewiasta, której krwisto-kwietna siostra jest w naszym ogrodzie swojaczką. 

 
Alejka w kierunku Zameczku. Po prawej stronie niegdyś znajdował się kulochwyt strzelnicy. 
 

Bazaltowe bloki w centrum parku.

Szpaler grabów nasadzonych przez członków bractwa Strzelców Kamiennogórskich.

Po krótkim postoju kierujemy się do kociołka Kamiennej Góry, na którego błoniach rokrocznie swój taniec odprawiają strzelcy11. Róże alpejskie w swej liliowej kwietnej szacie, ostatnie kwiaty magnolii i kwiecie wiciokrzewu przewiercienia machają do nas radosnym, letnim pozdrowieniem. W kącie przy podejściu do restauracji na Kamiennej Górze po wiązie pnie się w górę bluszcz o grubym pniu. To pasożyt, który soków życiowych nie czerpie z gleby, tylko wysysa je z wiązu.12 Prawą stroną schodzimy w dół. Przy żółtozielono kwitnącym tulipanowcu, którego poznaliśmy na początku naszej przygody, stoi mocno rozrośnięty jałowiec sabiński a obok czerwono kwitnący cyprys. Na wprost niego aromatyczna ptelea13 z powodu jej skóropodobnej kory zwana czasem drzewem skórzanym. Ścieżka wpada znowu w boczną alejkę, którą tutaj na początku przyszliśmy. Wkrótce na powrót stoimy w cieniu lip otaczających schodzącą w dół aleję.


 Wszędobylski bluszcz. 


 
Zejście od amfiteatru w kierunku buka i tulipanowca. 

 

 Po drodze mijamy małą architekturę z bloków bazaltowych.

Jeszcze raz możemy spojrzeć od drugiej strony na rząd grabów pospolitych.



Dawna polana centralna, plac, na którym odbywały się festyny. Współcześnie porasta ją kilkanaście drzew. 


Powrót Aleją Kombatantów do miasta.

Nasza botaniczna podróż dobiegła kresu. Żegnamy się gorącymi podziękowaniami z przemiłym przewodnikiem, który wiódł nas poprzez zieloność listowia i kwietną plątaninę kamiennogórskiego parku, pozwalając spędzić pośród nich rozkoszne godziny i poznać kwitnące dzieło jego życia.

 

Strażnik parkowy żegna spacerowiczów  ;)


Trasa spaceru z 1929 roku.

Spacerując współcześnie, w początkach XXI wieku, widać, iż przez dziesięciolecia zmienił się w dużym stopniu stan gatunkowy drzewostanu. Jak to w naturze, część drzew powaliły wichury, część już zamarło i zostały usunięte, nasiały się nowe drzewa, a inne nasadzono sztucznie. Warto jednak zapoznać się jaki był obraz parku w okresie międzywojennym i jaka była ówczesna wizja ogrodników, gdyż pomimo wielu zmian może on posłużyć do sporządzanych projektów rewitalizacji tego obszaru.


Tłumaczenie Tamara Wierzbicka, niewielka korekta T.Bernacki.  Zdjęcia T.Bernacki 2019-2020.

 

Przypisy:

1 Pomnik żołnierzy II batalionu 19 pułku piechoty von Courbiere.

2 W języku niemieckim magnolię zwie się Tulpenbaum – drzewo tulipanowe.

3 Prawdopodobnie Ulmus glabra ‘Pendula’.

4 Prawdopodobnie Quercus lyrata Walter, choć być może chodzi o rosnącego do dziś dęba szypułkowego odm. Strzępolistnej.

5 Pomyłka autora, gdyż jodła kaukaska występuje naturalnie na terenach Kaukazu.

6 W rzeczywistości igły tej sosny są ciemnozielone, których łuski z wierzchu, poniżej tarczek są prawie czarne natomiast kora na pniach i konarach jest ciemna prawie czarna.

7 Prawdopodobnie żylistek (deucja) szorstki.

8 Jarząb domowy.

9 Prawdopodobnie śliwa wiśniowa odm. ‘Pissardii’ = ‘Atropurpurea’.

10 Prawdopodobnie odmiana Dampiera.

11Obecnie w tym miejscu jest amfiteatr.

12 Twierdzenie jest błędne, botanicy nie podają takiej cechy.

13 Parczelina trójlistkowa.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz