Przejścia klauzurowe magdalenek

Zakon Magdaleny od Pokuty już prawie od siedmiu wieków funkcjonuje na terenie Lubania. Do 1945 roku mniszki mieszkały w klasztorze, którego fundamenty powstały w latach 20. XIII wieku. Wraz z fundacją w 1320 roku otrzymały od księcia Henryka jaworskiego także patronat nad kościołem farnym Najświętszej Marii Panny (formalnie w 1322 roku, gdy nastąpiła zamiana z Casparem von Gersdorf na patronat nad kościołem w Sobocie).

Nieodłącznym elementem życia klasztornego była klauzura. Pojęcie to należy rozumieć w dwójnasób. Z jednej strony był to zbiór przepisów regulujących zasady kontaktu zakonnic ze światem zewnętrznym (nie tylko z osobami świeckimi, ale i duchownymi). Z drugiej strony były to także zamknięte miejsca, gdzie wstęp miały wyłącznie zakonnice, a więc nie tylko same budynki mieszkalne, ale też  kaplice i ogrody.

Clausura maioris

Zgodnie z regułami Zakonu Magdaleny od Pokuty, wydanymi w 1232 roku przez Papieża Grzegorza IX za ciężkie przewinienie uznawano rozmowę z obcymi bez zgody przeoryszy, a także złamanie zakazu patrzenia na osoby z zewnątrz. Kara mogła być udzielona choćby ze skierowanie oczu na mężczyznę i uczynienie z tego przyzwyczajenia. W przypadku lekkomyślnego opuszczenia klasztoru mniszka nie mogła być do niego ponownie przyjęta.

Lubańska magdalenka. Zbiory AP Oddział Bolesławiec.

Klauzura obejmowała budynki sypialne z celami, a także ogród wewnętrzny oraz kaplicę Św. Anny. Do klauzury nie mogli wchodzić bracia zakonni (o ile była męska gałąź zakonu). O ile jednak w wyjątkowych sytuacjach reguła zezwalała na wejście mnichów na teren klasztoru to wówczas obowiązywał zakaz rozmów. Nawet przełożony prowincjał mógł wejść na teren klauzury tylko raz w roku podczas wizytacji klasztoru. Oczywiście do wyjątkowych sytuacji należały także ostatnie namaszczenie czy ciężka choroba, wówczas jednak kapłan mógł wejść z ministrantem, podobnie w innych sytuacjach musiały być to dwie osoby, którym towarzyszyły trzy zakonnice. Wszystkie okna klasztorne klauzurowe miały posiadać podwójne stałe kraty, żelazne i drewniane (żaluzje). Ponoć miały być one na tyle gęste, aby nie dochodził dźwięk piania koguta oraz nie można było rozpoznać twarzy człowieka. Na granicy budynków klauzurowych znajdowało się jednak tzw. okno lub rozmównica. Było to miejsce przez które można było rozmawiać z osobami na zewnątrz np. rodziną czy znajomymi. Miejsca tego strzegły tzw. stróżki okienne, którymi mogły zostać tylko starsze siostry o ugruntowanych cnotach zakonnych i pobożności. W przypadku stwierdzenia, iż rozmowa jest niestosowna stróżka mogła przerwać taką rozmowę. Również kapłan klasztorny nie miał bezpośredniego kontaktu z mniszkami. Jedynie spowiedź odbywała się przez specjalne małe okienko.

Oczywiście, aby poprawnie zarządzać majątkiem klasztornym większe uprawnienia miała przeorysza, która mogła prowadzić rozmowy gospodarcze. Podobnie trzy tzw. siostry gospodarcze.

Obraz olejny kościoła i ogrodu  klasztornego z 1861 roku. Widoczna ścieżka prowadząca do furty w murze na dolny dziedziniec (po lewej).

Również w przypadku zdarzeń losowych (napad, pożar, nędza) klauzura nie obowiązywała, choć istniał obowiązek opuszczania klasztoru parami. W Lubaniu najczęściej zdarzało się to podczas pożarów oraz wojen. Tak było chociażby podczas wojen husyckich, gdy w 1431 roku siostry uciekły do Zgorzelca. Również musiały opuścić klasztor podczas pożaru w 1648 i 1670 roku, gdy udały się do górnego folwarku, a następnie do zamku w Uniegoszczy, własności sprzyjającego im rodu Nostitz. Podobnie w 1706 roku, gdy Lubań zajęły wojska szwedzkie, prawie wszystkie mniszki uciekły do klasztoru benedyktynek w Lubomierzu.

W związku ze zwycięstwem w XVI wieku w Lubaniu protestantyzmu nastąpił z jednej strony odpływ wielu młodych sióstr z klasztoru, a z drugiej strony nastąpiło pewne rozprężenie w stosowaniu reguł zakonnych. Było to wynikiem przejścia części dotychczasowych kapłanów katolickich na stronę luterańską. Siostry znajdowały się także pod silną presją mieszkańców czy nawet ich rodzin, które także przyjęły nowe wyznanie. Wobec takiej sytuacji już w 1527 roku zakazano wstępu kaznodziejów protestanckich do klasztoru, a także zaczęto baczniej pilnować dawne reguły. W tym zakresie w 1567 roku zakazano uczestniczenia mniszkom w chrztach dzieci luterańskich. Pomimo to widoczne było rozprężenie dyscypliny. Kroniki wspominają, iż przykładem tego było chociażby wejście mniszek na mur miejski aby oglądać powódź i wylew Kwisy, rozmowy z protestantami, a co gorsze korzystanie z kąpieli w Kwisie. Dopiero w 1698 roku nowy kapłan, Łużyczanin z Kulowa na Dolnych Łużycach ks. Szymon Rollinus skutecznie przywrócił zasady klauzury, choć już w niektórych elementach złagodzone, ułatwiając np. kontakty z rodzinami. Nadal jednak na wielu płaszczyznach życia klauzura działała. Przykładem mogą być chociażby pogrzeby mniszek. Otóż mniszki mogły brać udział w orszaku żałobnym tylko do bramy klasztornej, dalej  na cmentarz klasztorny szedł już tylko orszak wiernych katolików. Również wprowadzono śluby milczenia dla nowicjuszek – nie mogły przez rok rozmawiać z osobami świeckimi, a z siostrami tylko w niedziele, wtorki i czwartki.
Fragment zdjęcia lotniczego z lat 30. XX wieku z widokiem na lubański klasztor.

Na skutek braku wójtów klasztornych, a więc świeckich osób, które nadzorowały nad majątkiem zewnętrznym klasztoru, więcej obowiązków musiała na siebie wziąć przeorysza lub w jej imieniu siostra gospodarcza. Chociażby po 1580 roku klasztor gospodarczo na nogi postawiła siostra Krystyna.  Wiązało się to ze złagodzeniem klauzury, aby mogła objeżdżać i  nadzorować folwarki.

Zgodnie z tradycjami przeorysza mogła uczestniczyć w weselu znaczących mieszczan. Jednakże i to uprawnienie zostało w 1699 roku cofnięte, a wizytator zabronił uczestnictwa w jakichkolwiek świeckich przyjęciach. Również nieco wcześniej, w 1677 roku wybuchła wielka afera w związku z tym, iż przeorysza Urszula wyjechała bez zgody wyższych władz na leczenie do uzdrowiska w Cieplicach.

Złagodzenie klauzury widoczne było w sprawozdaniu wizytatora z 1727 roku. Nierzadko przeorysza zabierała ze sobą inne siostry na objazd majątków. Świeccy pracownicy coraz częściej mieli dostęp do wnętrza klasztoru. Wiązało się to generalnie z rozwojem gospodarczym zakonu i koniecznością lepszego sprawowania zarządu nad majątkiem. Pomimo to uznano wówczas, iż w Lubaniu klauzura była lepiej egzekwowana niż w innych pobliskich klasztorach żeńskich.

Znaczące zmiany nastąpiły dopiero po zajęciu Lubania przez Prusy. Wówczas w celu uratowania klasztoru przed sekularyzacją magdalenki musiały otworzyć w klasztorze szpital, zarówno dla chorych jak i ubogich. Dawny budynek browaru przeznaczono na pralnię, a w innych budynkach urządzono aptekę i laboratorium szpitalne. Udostępniono także ogród klasztorny dla pacjentów (wybito do niego przejście w murze). Siostry prowadziły także wcześniej szkółkę dla dziewcząt, jednakże nie spełniała ona roli szkoły publicznej. W latach 1814-24 nad dawną stajnią urządzono szkółkę dla dzieci katolickich, która w 1845 roku otrzymała uprawnienie szkoły publicznej elementarnej.

Brama do górnego dziedzińca. Ryc. RuL, t.2, 1930.

Co ciekawe dopiero w 1851 roku wykonano bramę przejazdową do górnego dziedzińca. Dodam tutaj, iż furta klasztorna była strzeżona przez trzy najbardziej inteligentne i doświadczone mniszki, które strzegły jej na zmianę w ciągu doby.

Clausura minoris

Duże zmiany w zakresie klauzury nastąpiły w okresie międzywojennym. Magdalenki musiały dokonać wyboru pomiędzy dotychczasową klauzurą papieską  - większą  a klauzurą mniejszą. Z uwagi na szeroką działalność zewnętrzną nie miały wyboru i w 1933 roku zwróciły się do Rzymu o zmianę klauzury na mniejszą, na co uzyskały zgodę.

W 1945 roku spłonął klasztor magdalenek podpalony przez wycofujące się oddziały niemieckie. Nieliczne siostry znalazły schronienie w budynku przy ul. Wrocławskiej 14, gdzie mieszkał lekarz klasztorny. W nowej, tymczasowej siedzibie oczywiście wydzielono część klauzurową. Intensywne prace miały miejsce zwłaszcza w roku 1961. Przebudowano wnętrza, utworzono kaplicę klauzurową, kaplicę ogólnodostępną, cele i inne pomieszczenia, a co ważne także jak dawniej rozmównicę, gdzie można było przyjmować gości.

Fragment planu miasta z 1954 roku.  Widoczne dawne podziały gruntów. Liniami przerywanymi oznaczone budynki w ruinie. Zbiory J.Kulczyckiego.

W 1961 roku w związku z brakiem typowego klasztoru i koniecznością poruszania się pomiędzy różnymi obiektami magdalenki otrzymały od arcybiskupa dodatkowe zwolnienia z klauzury mniejszej, dzięki temu mogły brać swobodny udział w mszach świętych, w pracach na terenie parafii i poza nią niezbędnych dla funkcjonowania klasztoru, z czasem także prowadzić zajęcia katechetyczne. Pamiętano także jak dawniej o odpoczynku stąd mogły osiem razy w roku wyjeżdżać na spacery do lasów należących niegdyś do zakonu. Dyspensę tę przedłużano także w kolejnych latach.

W 1971 roku po zwolnieniu dawnego przytułku Św. Antoniego przez parafię Św. Trójcy (plebanię przeniesiono do noweego budynku przy kościele Św. Trójcy) magdalenki przeniosły tam swój klasztor. Również i w nowej siedzibie wydzielono część klauzurową, do której chociażby proboszcz mógł wejść tylko dwa razy do roku. Zmieniające się uwarunkowania zewnętrzne sprawiły, iż klauzura była stopniowo łagodzona. Ostatecznie 19 marca 1995 roku dekretem Stolicy Apostolskiej magdalenki przestały być mniszkami klauzurowymi i stały się zakonnicami apostolskimi. Pomimo to kontemplacja pozostała nadal ważnym elementem tradycji zakonu.

Przejście klauzurowe pomiędzy klasztorem a chórem mniszek

W kościele farnym NMP i Marii Magdaleny, w północnej części transeptu (nawie poprzecznej), znajdowało się na antresoli wydzielone pomieszczenie z wyłącznym przeznaczeniem dla mniszek. Do tego pomieszczenia prowadziło bezpośrednie przejście z klasztoru tzw. Chorgang. Dzięki niemu mogły brać udział w nabożeństwach bez kontaktu z osobami świeckimi. W tym przypadku chodzi więc bardziej o pojęcie  „chór” w kategoriach architektonicznych,  odpowiednik empory. W 1487 roku wraz z miastem spłonął kościół farny i od kolejnego roku wraz z odbudową dodatkowo go powiększano, także zakonnicom przydzielono dodatkowe powierzchnie nad nawą boczną (koniec XV w.) oraz nad nową zakrystią w północno-wschodniej części kościoła (ok. 1502 roku). Zapewne wówczas także zostało odnowione przejście.

Rejon klasztoru na planie miasta z XVII wieku. Na czarno zaznaczone budynki klasztorne, w tym przejście i Chorgang w kościele Św. Trójcy. Zbiory Uniwersytetu Karola w Pradze.

O jego istnieniu dowiadujemy się wskutek bezprawnych działań protestantów. Po przejściu większości mieszkańców na luteranizm zajęli oni także kościół farny Św. Trójcy. Nieliczni katolicy oraz siostry zakonne korzystali tylko z dawnego chóru mniszek, który stał się kaplicą z ołtarzem Św. Anny. Problem ten zauważyła przeorysza Christina Meuer. Z jej inicjatywy w latach 1616-1618 wybudowano w północnej części kwadratu klasztornego, poza strefą klauzury ogólnodostępną, pierwszą, niewielką kaplicę, do której przeniesiono ołtarz Św. Anny. Budowa nowej kaplicy dla katolików oburzyła protestantów, którzy postanowili wykorzystać tę sytuację i wzniecili zamieszki. 12 grudnia 1619 roku grupa czeladników i wyrostków, oczywiście inspirowanych przez mieszczan i luterańskich kaznodziejów, chciała zniszczyć przejście do chóru i zająć chór klasztorny. Kilofami i osękami zniszczyli drzwi, jednakże interwencja burmistrza przerwała ten wandalizm. Tłum wyładował więc swoją agresję na innych obiektach klasztornych i urzędniku klasztornym. Pomimo to, burmistrz orzekł magdalenkom, iż żąda wydania chóru protestantom. W styczniu 1620 roku rada miasta zwróciła się do czeskiego króla Fryderyka V o przekazanie im chóru, na co ten wyraził zgodę. Magdalenki wyniosły z niego ołtarz, tabernakulum i inne sprzęty. Na uroczystość Wniebowstąpienia protestanci zamurowali przejście do klasztoru oraz zbudowali nowe drewniane schody, którymi można było dostać się do chóru od dołu. Magdalenki jednakże nie poddały się i gdy w 1621 roku w Czechach porażkę poniosło stronnictwo protestanckie, ponownie zwróciły się do cesarza o rozpatrzenie sprawy. Z pozytywnym skutkiem. W 1622 roku cesarz nakazał protestantom oddanie chóru i odbudowę przejścia, a także wyburzenie nowych schodów. Po pewnym oporze rady miasta polecenie zostało wykonane w lipcu 1623 roku. Nowe przejście (Chorgang) było od wcześniejszego solidniejsze i dodatkowo wyższe o 3 łokcie. Dodatkowo w chórze podwyższono balustrady od wewnątrz kościoła o 3 łokcie, a również zamurowano okienko pomiędzy kościołem a konfesjonałem. W dniu 18 września chór został poświęcony, a także z czasem powróciło do niego tabernakulum, a nawet dzwonek, który miał być słyszalny w całym klasztorze. Na przełomie XVII/XVIII wieku kapłan magdalenek ks. Szymon Rollinus zakazał także przebywania mniszkom dłużej na chórze niż wymagały to względy sakralne. Było to spowodowane faktem i zdarzało się, że zostawały dłużej i słuchały kazań czy śpiewów protestanckich, które było słychać pomimo oddzielenia murem chóru od wnętrza kościoła.
Chorgang na planie miasta z końca XVIII wieku. Zbiory AP Oddział Bolesławiec.

Przejście do chóru na rycinie miasta z 1691 roku. Zbiory AP Oddział Bolesławiec.

Chór pozostał w posiadaniu magdalenek i miejscowych katolików aż do wielkiego pożaru miasta 14 lipca 1760 roku, w którym spłonął kościół Św. Trójcy. Ponoć przejście klauzurowe do chóru  przetrwało pożar, jednakże wraz z kościołem zostało wyburzone w 1879 roku.
  

Przejścia klauzurowe do ogrodów

Klasztor od początku swego istnienia posiadał dwa ogrody, do których mniszki miały bezpośredni dostęp. Ogród mniejszy znajdował się na górnym dziedzińcu, wewnątrz tzw. „Klosterquadrum”, a więc okalającymi go z czterech stron budynkami oraz murem obronnym. Pierwotnie zapewne zajmował większą powierzchnię, jednak został pomniejszony podczas budowy nowej kaplicy Św. Anny w latach 1709-1710. W ten sposób pomiędzy nią a południowym skrzydłem klasztoru pozostał niewielki, zacieniony ogród krzyżowy (Kreuzgarten). Drugi, większy ogród konwentowy (Konventgarten) znajdował się poniżej, obok dziedzińca kuchennego. Był otoczony murem, który odgradzał go od pomieszczeń gospodarczych klasztoru – kuchni, browaru czy stajni, a później także od pomieszczeń kapłana klasztornego.

Grafika przedstawiająca widok dziedzińca kuchennego i po lewej mur okalający ogród konwentowy (klauzurowy). Ru t.2, 1930.

Nadzór nad ogrodami klasztornymi posiadała siostra ogrodniczka (horti praefecta, Die Horti paefecta, die Gartenaufseherin), która była częściowo zwolniona z klauzury i rozmów z osobami świeckimi. Otóż mogła rozmawiać z ogrodnikiem, choć wyłącznie na tematy związane z zarządzaniem i uprawą ogrodów.

Oczywiście zakon posiadał swoje włości także w innych częściach miasta oraz poza nim. Wśród nich były także ogrody. Wspomnę tutaj tylko o tych znajdujących się na terenie miasta. Już w 1496 roku Lorenz Siebenweck, wójt klasztorny i były burmistrz, a także ojciec mniszki i późniejszej przeoryszy imieniem Christine,  ofiarował jej łąkę znajdującą się w pobliżu Młyna Górnego z przeznaczeniem na klasztorny ogród kuchenny. Ten kawałek ziemi zwany był z czasem Ogrodem Oliwnym (Ölgarten), być może od pobliskiego młyna olejowego. Mniszki posiadały go do 1932 roku, kiedy to sprzedały go jego długoletniemu dzierżawcy nazwiskiem Kindler.

Dawny Ogród Oliwny przy ul. Mostowej. Fot. T.Bernacki, 2013.

W 1637 roku magdalenki nabyły za zgodą rady miasta, trzy ogrody położone przed dolną bramą przy obecnej ulicy Piramowicza, na zapleczu dawnego gimnazjum. Na terenie tych ogrodów w 1733  roku z ich polecenia wzniesiono budynek lub nawet dwa niewielkie budynki mieszkalne. Z uwagi na ich otwarty charakter, a także częste szykany ze strony protestanckich uczniów, ogrody te były uprawiane przez osoby świeckie, ogrodników i parobków klasztornych.
 Miejsce po dawnych ogrodach magdalenek przy ul. Piramowicza. Fot. T.Bernacki, 2009.

Kolejny ogród otrzymały w XVII wieku od Tobiasza Czascheliusa, który był nadwornym lekarzem cesarskim w Wiedniu. Amatorsko zajmował się także komponowaniem muzyki, w 1653 roku przekazał nawet swój utwór magdalenkom. W testamencie przekazał im także swój ogród leżący przed bramą miejską. Trudno określić jego lokalizację, zastanawiam się czy nie był to duży ogród warzywny przy Fischergasse, zwany później „ogrodami klasztornymi” – Klostergärtnerei.  W 1945 roku magdalenki przeniosły się do tymczasowej siedziby przy Wrocławskiej 14, w 1961 roku przeorysza komisaryczna Maria Buchta podjęła decyzję o stworzeniu ogrodu klauzurowego na zapleczu tego budynku. W tym celu uporządkowano teren, a ogród otoczono stalowymi przęsłami. Znajdowała się tam także rzeźba terakotowa Św. Jadwigi wykonana jeszcze w XIX wieku w lubańskiej cegielni A.Augustina, na której w 1964 roku odsłonięto tablicę pamiątkową z okazji odbudowy życia klasztornego. W 2017 roku  została zdemontowana. Ogród istniał do 2018 roku, kiedy to został przez zakon wydzierżawiony na cele parkingowe.

Ulica Graniczna przed przebudową. Po prawej ogrody magdalenek. Fot. T.Bernacki, 2010.
Odcinek dawnej Promenade w okresie międzywojennym. Dzisiejsza ul. ks.inf. A.Antera.


Magdalenki na tle rzeźby Św. Jadwigi w 1964 roku.

Dawny ogród magdalenek. Teren estetycznie zniszczony poprzez nieumiejętne wykonanie parkingu. Fot. T.Bernacki, 2018.

W tym miejscu wspomnę, iż z uwagi na klauzurę, pomimo posiadania pięknych zewnętrznych ogrodów warzywnych, magdalenki miały do nich z uwagi na klauzurę utrudniony dostęp. Zgodnie jednak z dawnymi zwyczajami mogły 4-5 razy do roku w zamkniętej karecie wyjeżdżać za miasto na odpoczynek w swoich ogrodach. Jednakże w 1742 roku Papież Benedykt XIV zabronił nawet i tych praktyk. Za siostrami wstawił się jednakże wizytator Wosky. Wysłał dominikanina z pismem do papieża, w którym argumentował, iż lubańskie magdalenki mają jedynie niewielki ogródek, w którym są narażone na obelgi i czynne wybryki protestanckich uczniów pobliskiej szkoły. Papież wyraził więc zgodę w 1744 roku na wyjazdy sióstr do ogrodów zewnętrznych, jednakże nie mogły wówczas przebywać w nich osoby świeckie, a siostry musiały wrócić przed zmrokiem.

Rycina powojenna z zaznaczonymi ogrodami (daty ich nabycia) oraz przejściami klauzurowymi.

 Niektóre z przejść klauzurowych widoczne także na zdjęciu lotniczym z lat 30. XX wieku.

Z powodu wspomnianych utrudnień związanych z wyjazdami do ogrodów zewnętrznych w XVIII wieku magdalenki nabyły jeszcze jeden teren, na którym urządziły tzw. park klasztorny  (Klosterpark).  Otóż w 1784 roku przeorysza Maria Riedel zakupiła przylegający do klasztoru nieużytek pomiędzy murem wysokim a niskim tzw. międzymurze Bergmanna (od nazwiska właściciela). Jednakże po jego zakupie pojawił się spory problem, otóż wejście na teren ogrodów było po zewnętrznej stronie murów. Gdy Brama Nowogrodziecka była zamknięta nie było więc swobodnego dostępu do ogrodów, poza tym siostry nie mogły swobodnie opuszczać murów klasztoru. Magdalenki chciały więc przebić przejście w murze wysokim, na co nie zezwalała rada miejska. Dopiero starosta budziszyński w 1787 roku wydał zezwolenie na przebicie furty na wysokości dolnego dziedzińca. Brama jednakże musiała być zamykana, a klucze mogły być tylko w posiadaniu przeoryszy.


Powiększony park klasztorny o nabytą działkę pod budowę kościoła. Pocztówka z lat 30. XX wieku.


Dzisiejszy ogród na zapleczu kościoła Św. Trójcy jest oczywiście większy, gdyż obejmuje także grunty w międzymurzu zakupione w 1857 roku pod budowę nowego kościoła oraz zasypaną w latach 70. XIX wieku fosę miejską, co było możliwe po wyburzeniu muru niskiego. Dawne przejście klauzurowe z dolnego dziedzińca do parku klasztornego zachowane jest do dzisiaj. Co prawda zostało zamurowane po wyburzeniu klasztoru, jednakże jego zarysy są widoczne zarówno od zewnątrz jak i od wewnątrz muru.



Zniszczone mury miejskie na zdjęciu z lat 70. XX wieku. Fot. Sadowski S.

Mur po odbudowie w latach 80. XX wieku. Fot. Szul J.

Przejście klauzurowe widoczne od strony dziedzińca dolnego. Poniżej widoczne przebicie w murze do ogrodu wykonane dla pacjentów szpitala. Fot. T.Bernacki.


Przejście klauzurowe z 1787 roku widoczne od strony parku klasztornego. Fot. T.Bernacki, 2018.


Po wykupie w 1857 roku  ziemi pod budowę nowego kościoła Św. Trójcy przebito z terenu klasztoru jeszcze jedno przejście, które przebiegało także pod budynkiem gospodarczym i wychodziło na dziedziniec kuchenny (Küchenhof). Nie jest wykluczone, iż przejście to wykonano w  miejscu wcześniej  baszty obronnej przebudowanej na budynek gospodarczy. Ciekawe, iż pomimo wyburzenia klasztoru fragment tego przejścia istnieje do dnia dzisiejszego, oczywiście  jest zamurowane.  Wewnątrz przejścia odchodzi w bok, w kierunku zachodnim, zagadkowy wąski korytarz.
Po lewej stronie widoczne przejście klauzurowe pod murem obronnym. Obraz olejny z końca XIX wieku.


Przejście klauzurowe z końca XIX wieku. Fot. T.Bernacki, 2018.

Przejście od wewnątrz. Fot. T.Bernacki, 2018.

Zagadkowy korytarzyk prowadzący równolegle do muru obronnego. Fot. T.Bernacki, 2018.

W tej okolicy znajduje się jeszcze jedno miejsce, które intryguje zwłaszcza miłośników eksploracji. Otóż przy ul. Granicznej, a dziś Adalberta Antera, w ogrodzie na zapleczu kamienicy przy Wrocławskiej 14 znajduje się podziemne przejście. Większość osób niesłusznie używa w stosunku do niego określenia „schron”. Nie wykluczam, że w okresie działań wojennych mógł pełnić i taką rolę, jednakże został zbudowany w innym celu i z innego materiału (cegła, kamień bazaltowy). Otóż z uwagi na klauzurę mniszki nie mogły swobodnie poruszać się ulicami miasta. Tymczasem po drugiej stronie powstałej w drugiej połowie XIX wieku uliczki zwanej Promenade (dzisiejsza ks. Adalberta Antera) znajdowały się już wspomniane ogrody klasztorne (Klostergärtnerei), a także w budynku przy ul. Wrocławskiej 14 mieszkał i przyjmował lekarz klasztorny. Zbudowano więc podziemne przejście pomiędzy ogrodem na zapleczu kościoła Św. Trójcy a wspomnianym ogrodem położonym za drogą.  Dodatkowo wybudowano strome schody do  budynku przy Wrocławskiej 14, przed 1945 rokiem mieszkał i przyjmował lekarz klasztorny. Od 1945 do 1945 do 1971 roku budynek pełnił funkcję klasztoru zastępczego. Nie znam dokładnie daty budowy przejścia, ale jest ono stosunkowo młode, najwyżej z końca XIX wieku. Od strony placu na zapleczu kościoła Św. Trójcy wejście do przejścia jest jednakże zasypane. Stało się to w 1962 roku, gdy gruzem z miasta i wyburzonej plebani wyrównano cały plac, miejscami podnosząc go nawet o 1,5 metra. Niewątpliwie jednak dawne przejście stanowi dziś ciekawą pamiątkę po ścisłej klauzurze zakonnic i powinno zostać wciągnięte do ewidencji zabytków.

Po przeniesieniu w 1945 roku klasztoru do budynku przy Wrocławskiej 14 magdalenki przystąpiły także do porządkowania ogrodu pomiędzy ul. Rybacką a dawną promenadą. Przed wojną prawdopodobnie były wydzierżawione różnym osobom, na co wskazują zachowane podziały i zdjęcia lotnicze. Magdalenki z trzech odrębnych ogrodów urządziły jeden duży ogród rekreacyjny.. Gdy w 1961 roku utworzono ogród klauzurowy pomiędzy ul. Rybacką a Graniczną wykonano także bezpośrednie schody z tymczasowego klasztoru do ogrodu.


Dawne wejście od strony ogrodu. Fot. P.Kucznir, 2009.
Schody w oddali, a po lewej bezsensownie zasypane drzwi do podziemnego przejścia. Fot. T.Bernacki, 2018.

Magdalenki lubańskie na schodach ogrodowych. Fot. 1964 rok.


Na prawo od kapliczki miejsce, gdzie schodziło się do klauzurowego przejścia pod drogą. Fot. T.Bernacki.

Wnętrze podziemnego  przejścia pomiędzy ogrodami. Fot. P.Kucznir.


Dodam w tym miejscu już na koniec, iż istnieje mit o jeszcze jednym przejściu – schronie, które miałoby prowadzić do kościoła Św. Trójcy od ulicy Podwale. Gdy jako dziecko chodziłem na katechezy do plebani kościoła Św. Trójcy niejednokrotnie z kolegami wchodziliśmy do niego od strony skarpy na końcu muru obronnego, była to niewielka wnęka długości kilku metrów. Miało półokrągłe sklepienie wykonane z betonu, stąd zapewne przypuszczenia o jego funkcji militarnej. Tymczasem wyjaśnienie jest prostsze. Otóż była to pozostałość po wejściu do znajdującej się w tym miejscu przedwojennej stacji elektroenergetycznej, która została rozebrana w latach 70. XX wieku przy okazji renowacji murów miejskich.

Trafostacja w latach 70. XX wieku. Fot. Sadowski S. 

 Po prawej stronie widoczny ślad po trafostacji na zdjęciu z końca lat 80. XX wieku. Fot. J. Szul.



                                                                                                       Tomasz Bernacki czerwiec 2018