Tajemnicze założenie obronne na szczycie Pastwy. Źródło www.geoportal.gov.pl
Wycieczka na szczyt Pastwy nie jest trudna, dojście czy dojazd rowerem jest bardzo dobry, zwłaszcza od strony drogi do Zgorzelca. Każdy kto znajdzie się na tej górze będzie zachwycony wspaniałą panoramą na Pogórze Izerskie, choć z uwagi na wysokie drzewa trzeba współcześnie jednak stanąć na skraju lasu lub czekać na opad liści z drzew. Rozciąga się stąd daleki widok na położone na wschód, sąsiednie ziemie śląskie. Na południu widoczny jest pas Gór Izerskich i kraina zwana niegdyś Zagostem. Również daleka panorama rozpościera się na zachód, gdzie na pierwszym planie widoczny jest Święty Gaj (nazywany był bardzo różnie, od Hain Berg czyli Gaj lub Hűgel Berg czyli Wzgórze z Kopcami). Znajduje się tam słowiański kompleks osadniczy Białogórze – Wyręba, obejmujący co najmniej dwa grodziska, dwie osady otwarte i cmentarzysko kurhanowe, funkcjonujące od około VII wieku n.e. do początków kolonizacji niemieckiej. Na dalszym planie widoczna jest Korona Kraju czyli Landeskrone z potężnym słowiańskim grodziskiem Bieśnicz.
Pastwa widoczna od wschodniej strony. Fot.T.Bernacki.
Widok na Pastwę od strony zachodniej. Źródło Mapy Google.
Część szczytowa Pastwy jest wyraźnie wypłaszczona i to w sposób nienaturalny. Szczyt wzniesienia został sztucznie poszerzony, średnica placu ma kształt owalu zbliżonego do okręgu o średnicy około 26-28 metrów. Od strony zachodniej i północnej zbocze góry opada bardzo gwałtownie i szczyt z tych stron jest trudnodostępny. Natomiast na południowy wschód i południe plac opada o około 2 metry w dół do okalającego ją rowu, okopu. Okop ten wskutek osypywania się gruntu widoczny jest bardziej jako półka o szerokości około 4 metrów, która ponownie opada o około 2 metry. Od tej strony znajduje się także droga i wejście na szczyt. Widać, iż warunki atmosferyczne skutecznie zniwelowały i złagodziły dawną konstrukcję. Nie mam wątpliwości, iż jest to pozostałość założenia obronnego.
Plac na szczycie Pastwy. Dawny majdan? Fot.T.Bernacki.
Czy można coś bliżej powiedzieć o czasie powstania tego obiektu? Niestety, jak wspomniałem nie było przedmiotem badań archeologicznych. Nie ma też zachowanych legend na temat Pastwy. Podobnie nie zachowały się pisemne wzmianki, aby chociażby używano dla tego miejsca określenia typu husycki czy szwedzki szaniec, którymi to nazwami ludność niemieckojęzyczna mylnie często określała dawne grodziska słowiańskie. Pierwsze skojarzenie to oczywiście porównanie z innymi obiektami z naszego regionu i to raczej średniowiecznymi. Z jednej strony sama nazwa (Huth Berg) o korzeniach raczej jeszcze średniowiecznych mogłaby wskazywać na ten okres powstania tego obiektu. Na najbliższych grodziskach w Białogórzu, Sulikowie czy Łagowie (IX-XI wiek) majdany mają kształt owalu i wymiary ok. 20 x 25 metry, a więc są wielkością zbliżone do placu na Pastwie. Jednakże w obu tych przypadkach są to wyraźnie grodziska wklęsłe otoczone wałem o kilkumetrowej wysokości. Na Pastwie tego brak, a fragmentaryczny wał znajduje się nieco poniżej szczytu i to tylko w strefie wejściowej. Natomiast w porównaniu chociażby do obiektu obronnego (stróża? grodzisko?) na Harcerskiej Górze w Uniegoszczy koło Lubania, konstrukcja na Pastwie jest nieporównywalnie lepiej czytelna. Oczywiście kolejna możliwość to obiekt nie z grupy grodzisk lecz strażnic. Jak wspomniałem we wcześniejszej części artykułu, słowo Hut oznacza straż, Hut Berg – Stróżę.
Wyraźnie odcinająca się sztuczna konstrukcja na szczycie Pastwy. Fot.T.Bernacki.
Strefa wejściowa na szczyt. Fot.T.Bernacki
Ale czym były stróże? W średniowieczu panowie często wyznaczali swoim podwładnym obowiązek strzeżenia granic. Oczywiście lokowano je w punktach o dobrej widoczności, a więc na wybranych wzniesieniach. Dla poprawy widoczności i komfortu strażników, dodatkowo czasem budowano strażnicze wieże drewniane, rzadziej kamienne, zwane w Polsce słupem. Z czasem, gdy granice były bezpieczne, ten obowiązek zastępowano opłatami na rzecz feudała, który sam najmował strażników. W Polsce stróże chłopskie funkcjonowały do połowy XIII wieku. Na Dolnym Śląsku o tych strażnikach wspomina dokument z 1227 roku spisany pomiędzy biskupem wrocławskim a księciem Henrykiem Brodatym, który nakazał płacić dziesięcinę wolnym od niej dotychczas stróżom („strozones”). Stróże stawiano także w naszym regionie, co potwierdza chociażby dokument z 1144 roku wystawiony przez króla niemieckiego Konrada III Hohenstaufa. W dokumencie rozstrzygnięty został spór pomiędzy margrabią łużyckim Konradem I a biskupem miśnieńskim Meinhardem (błędny zapis, właściwie Reinward). Dokument potwierdza, iż margrabia posiada krainę zwaną Zagostem, w której król zwolnił biskupa od budowy grodów na rzecz margrabiego, ale pod nakazem zapewnienia publicznych stróż („absolute publicas tamen vigilias faciant”). Jeśli ich tworzenie nakazywał margrabia miśnieński to ich lokalizacja musiała spełniać warunek obserwacji ziem konkurentów przy granicy margrabstwa. Musiały więc znajdować się na granicy z Czechami i oczywiście ze Śląskiem, gdzie ścierały się wpływy o tereny przygraniczne. Jako uwagę jeszcze podam, iż na ziemiach polskich już w XI-XII wieku dobra biskupie były zwalniane ze stróży, a dobra świeckie nieco później, do XIII-XIV wieku, gdyż lokacje na prawie niemieckim znosiły ten obowiązek w stosunku do nowej ludności. Ziemie pomiędzy Zgorzelcem a Lubaniem były jednakże objęte kolonizacją niemiecką później, większość wsi powstało w pierwszej połowie XIII wieku. Trwają od wielu lat dyskusje na temat lokalizacji tych stróż. Jak wspomniałem w drugiej części cyklu, tego typu miejsca przeważnie zwano Hut Berg, Wach Berg, Gűckel Berg – nader często występujące właśnie na Górnych Łużycach i Zagoście czy Wart Berg/Wartenberg - w naszej okolicy jednak nie występujące.
Pozostaje jeszcze postawić pytanie, jeśli teza o istnieniu na wzgórzu stróży jest prawdziwa – to jaką granicę miałaby strzec Pastwa? Niewątpliwie było to graniczne wzniesienie, jednak czy miało tylko charakter wewnętrzny czy też pierwotnie strzegło granicy zewnętrznej? Właśnie tędy wododziałem Kwisy i Nysy przebiegała granica Ziemi Zgorzeleckiej i Lubańskiej, a także w XIV wieku granice kościelne archiprezbiteratu (późniejsze dekanaty) lubańskiego i zgorzeleckiego. Co ciekawe, dokument biskupa wrocławskiego z przełomu XIII/XIV wieku wskazuje, iż właściciele sąsiedniej wsi Pisarzowice zobowiązani byli do płacenia dziesięcin biskupowi wrocławskiemu a nie miśnieńskiemu! To jeszcze bardziej komplikuje rozwikłanie historii, bo wprowadza wątek granicy Śląska i ostatecznego jej ustabilizowania się w połowie XIII wieku na Kwisie (tzw. Górnołużycki Dokument Graniczny z 1241 roku wyraźnie zawiera zapis, iż granica pomiędzy Zagostem a Polską nie była wówczas jeszcze ustalona). Temat ten jednakże rozwinę w osobnym artykule.
Lokalizacja Pastwy i innych wzgórz na granicy wododziału Kwisy i Nysy Łużyckiej. Rys. Bernacki T.
W 2010 roku podczas sympozjum historycznego w Lubaniu, archeolog Krzysztof Fokt wysunął hipotezę (referat „Między koroną a pastorałem”), iż gdzieś na północ od Rudzicy i Siekierczyna, znajdował się punkt graniczny montem yezwinche wzmiankowany w tzw. Górnołużyckim Dokumencie Granicznym z 1241 roku. K.Fokt oznaczył wówczas tym punktem niczym nie wyróżniające się wzniesienie w Rudzicy o dawnej nazwie Oehl Berg (Ölberg, Góra Oliwna, 301,5 m n.p.m.), obecnie bezimienne, położone około 2 km na południe od Pastwy. Wzniesienie jest częściowo zniszczone przez piaskownię, ale zachowany szczyt nie wykazuje żadnych konstrukcji ziemnych. Jednak już w 2013 roku K.Fokt przesunął lokalizację tego punku granicznego właśnie na Pastwę! Istnieje jednak wiele innych propozycji przebiegu ww. granicy, a tym samym lokalizacji montem yezwinche.
Propozycja przebiegu granic pomiędzy włościami biskupstwa miśnieńskiego a czeskim Krajem Budziszyńskim, na podstawie Górnołużyckiego Dokumentu Granicznego z 1241 r. Źródło Fokt K., 2010 (sympozjum w Lubaniu).
Jeszcze kilka zdań o znaczeniu wyrażenia „montem yezwinche” (montem Jozwinicha, Jeswiken). Pierwsze słowo to oczywiście łacińska „góra”. Natomiast drugie to niewątpliwie określenie słowiańskie. Najczęściej wywodzi się je od słowiańskiego jaźwiec czyli borsuk, a więc byłaby to Borsucza Góra. Moim zdaniem etymologia może być jeszcze inna. W językach starosłowiańskim, a także pokrewnych bałtyjskich, słowo „jaz” oznaczało w uproszczeniu barierę, przeszkodę, głównie wąwóz, dół, jamę, dziurę lub barierę na rzece, ale co ważne także płot, miedzę, granicę. Dało początek kilku innym słowom, jak rybom – jaź i jazgacz, norom – jazwy, a od nich zwierzęciu kopiącemu nory (dziury, jamy) – jaźwiec (zastąpione od Tatarów i Turków określeniem borsuk). Wokalizacja czeska borsuka to „jeźwiec”, a polska – „jaźwiec”. Jaźwia Góra lub Jaźwiny oznaczały więc nie Borsucze Góry, a raczej Góry z Norami/Jamami. Odpowiednik niemiecki byłby więc w tym przypadku raczej nie Dachs Berg/Dachs Loch (Borsucza Góra, Borsucze Doły) lecz Loch Berg (nory mogą być również lisie, dziury np. dzików czy świń – dawniej często wypasano również świnie w lasach). Nie można także wykluczyć, iż po prostu była to Graniczna Góra.
Rysują się więc dwie koncepcje – grodziska słowiańskiego z IX-XI wieku, które musiało zostać opuszczone wraz z zajęciem tych terenów przez cesarstwo niemieckie lub stróży granicznej z kolejnych dwóch wieków. Trudno ocenić jednakże do kogo przynależała? Patrząc na późniejsze granice dekanatów i weichbildów, wynika, że do okręgu lubańskiego. Z drugiej strony jednak jej zaletą jest rozległa widoczność na południe i zachód. Na te pytania będzie można uzyskać częściową odpowiedź wyłącznie na podstawie badań archeologicznych. Wystarczyłoby na początek kilka wykopów sondażowych, aby potwierdzić chociaż istnienie warstwy osadniczej i odnaleźć fragmenty ceramiki, na podstawie których można określić okres użytkowania. Oczywiście, trzeba wyraźnie powiedzieć, iż istnieje jeszcze inna możliwość – obiekt na Pastwie pochodzi z innego okresu, a tym samym mógł mieć inne przeznaczenie.
Panorama na Pogórze Izerskie oraz Sudety z Pastwy. Fot.T.Bernacki
Na koniec wrócę jeszcze do samej nazwy wzgórza. Pomimo problemów w ocenie przeznaczenia i wieku obiektu na Pastwie, można stwierdzić, iż nazwa nadana przez polskich językoznawców nie jest zbyt trafna i nie oddaje dawnej funkcji wzniesienia. Bardziej odpowiednim tłumaczeniem dla Huth Berg byłaby w tym przypadku Stróża/Straża lub Graniczna. Dużo trafniejszym określeniem, choć potocznym i raczej „promocyjnym”, określano górę w pierwszej połowie XX wieku – Folgenkrone czyli Korona Obserwacji, zapewne nawiązując konkurencję w ten sposób ze słynną Landeskrone, widoczną właśnie z Pastwy w Nowej Karczmie.
Folgenkrone - Korona Obserwacji na pocztówce z lat 30.XX wieku.
Ad extremum
I na powyższym tekście mógłbym zakończyć tę historię, gdybym nie otrzymał w zeszłym roku od archeologa G.Jaworskiego kopię maszynopisu listy zabytków archeologicznych w byłym województwie jeleniogórskim. Spis pochodzi z WUOZ w Jeleniej Górze, był sporządzany wiele lat (dopisywano kolejne obiekty) na użytek własny przez pracowników urzędu. Otóż znajduje się w nim pod pozycją 340 – Góra Pastwa w Nowej Karczmie. W opisie czytamy – „wystawa duża okrężna”; rubryka o wzmiankach historycznych pusta; obiekt określono mianem – GRODZISKO? Ten znak zapytania jest niezmiernie ważny. Również nie wypełniono rubryki o znaleziskach, wskazując jedynie, iż były to badania powierzchniowe przed 1945 rokiem Podano przypuszczalny okres funkcjonowania na XIII-XVI wiek. W kolejnym punkcie podano kilkanaście publikacji pomiędzy 1827 a 1941 rokiem, gdzie wzmiankowano wspomniane grodzisko.
Można by rzec, iż sprawa jasna, dająca odpowiedź na wyżej postawione przeze mnie pytania co do wieku i przeznaczenia obiektu. Trafiono na grodzisko, które wstępnie powierzchniowo przebadano, choć data XIII-XVI wiek wydaje się wątpliwa, gdyż w tym okresie grodzisk już na naszym terenie nie zakładano. Zastanawiało mnie jedynie czemu tak wyraźny terenowo obiekt („wystawa duża okrężna”) nie umieszczono w żadnym oficjalnym dokumencie. Dlatego też z czystej ciekawości przejrzałem podane w źródłach prawie wszystkie publikacje na ten temat (od 1805 do 1941 roku). I jakież było moje zdziwienie, gdy w każdej z nich pisano o szańcach, wałach „obok Pisarzowic, koło Lubania”. Niewątpliwie Pastwa znajduje się niedaleko od Pisarzowic (ponad 2 km do najbliższych zabudowań), jednak jest w granicach przysiółku Nowa Karczma i to założonego niegdyś na gruntach Siekierczyna a nie Pisarzowic. Wątpiłem, by autorzy przedwojenni kilkanaście razy popełnili błąd w lokalizacji. I faktycznie, w Pisarzowicach znajduje się obiekt archeologiczny uznany za grodzisko lub straż, wpisany do rejestru zabytków. Niewątpliwy błąd, przypisując literaturę źródłową do Pastwy, popełnili więc archeolodzy z WUOZ. Niestety więc dalej tajemnica założeń obronnych na Pastwie czeka na rozwikłanie.
© Tomasz Bernacki, październik 2017